Ta dwupłytowa kompilacja to moim zdaniem szczyt całej serii. Nie twierdzę, że wszystkie poprzednie płyty NE były kiepskie. Wręcz przeciwnie - klasy doboru kawałków i sposobu miksowania nie można im zarzucić. Jednak to właśnie na Expeditions znajduje się wiele moich prywatnych faworytów z grona progressive, do których wracam po dziś dzień z taką samą radością jak dawniej
Pierwsza Ekspedycja wyrusza dużo dalej od tej drugiej. Już samo intro w postaci 'Tyrantanic' w genialnym miksie samych Breederów powala, nie mówiąc o następnych numerach: breakbeatowe 'Stage One', 'Morning Glory' (nie odgadnięte w moim konkursie ID ), Jayn Hanna w interpretacji Markusa Schulza i Cl McSpaddena jako Edge Factor, pompujący 'Expand The Room' od Proper Filthy Naughty, a dalej, hmmm... najlepszy numer z całego 'Xpander EP', czyli 'Belfunk'. Moc, melodia, genialny break. 'I Know You Love Me Too' w interpretacji Van Bellena (ten remix na dobre ustawił go w czołówce remixerów melodyjnego progressive), 'Micromega' w remixie Andy'ego Jarrod'a i Barry'ego Gilbey'a, końcowy kawałek przemilczę.
Druga Ekspedycja jest mniej melodyjna, za to ma więcej energii. Wspomnę moje ulubione momenty: Mouvement Perpetuel, Seaside Atmosphere, Pure, czyli Justin Scott Dixon, no i 'Gamelan' od Czerwonego Diabła - najlepszy moment na płycie. RR Workshop, nie tak dawno reaktywowany, ze swoim 'Mess With Da Bull'. 'The Chain' Breedera, a na koniec 'The Silence' Darey'a w remixie Mike'a Koglina, który wiele osób uważało za autorski utwór Sashy i Digweeda, coverujący Depeszów.
'It's all about the first cd'