No bardzo fajowy album, dzieki za upka
.
A tak powaznie to wiele nie trzeba mowic, prawdziwy muzyczny artyzm slychac w kazdym niemal utworze, ktory w moim prywatnym rankingu plasuje te plytke w samej czolowce najlepszych plyt ever, nie mowiac juz o tych dwoch sypmatycznych panach, ktorych za wklad w scene muzyczna darze olbrzymim szacunkiem.
Bardzo spodobala mi sie koncepcja podzielenia albumu na dwie czesci, psy-trance'owa i psy-bient'owa, bo spodziewalem sie wlasciwie wylacznie brzmien szybkich i przepelnionych energia. Ale skoro to kontynuacja
Heaven and Hell, to mozna bylo oczekiwac, iz panowie zrealizuja swoj pomysl na album w podobnej formie. Ogolnie rzecz biorac podoba mi sie calosc, ale na specjalne wyroznienie zasluguje m. in. zlowieszczo brzmiacy
The Dewberry Tree ;>.
W tym roku jedna z najbardziej oczekiwanych przeze mnie plyt jest wreszcie solowy projekt
Fleminga, ktory ma byc, jak sam
Fleming wspominal w jednym z epizodow GTG, owocem jego wieloletniej pracy, wiec osobiscie spodziewam sie iscie oldschoolowego brzmienia.