Czas w końcu zmobilizować się do oceniania. Co do Ciebie miałem spore oczekiwania, ale jak już wiesz seta słuchałem kilka razy co oznacza, że nie zawiodłeś mnie
Technicznie ogólnie bez zgrzytów, ale też chyba nie jest idealnie, jednak na pewno sam świetnie zdajesz sobie sprawę co, gdzie i jak mogłoby być lepiej więc i nie ma sensu się rozwodzić na ten temat. Chyba najbardziej podobało mi się to dynamiczne przejście na "Nothing else matters", takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem
Ok, przejdźmy do oceny kawałków.
Początek taki sobie, motyw charakterystyczny, ale raczej dużego wrażenia na mnie nie wywarł. Drugi numer już lepiej - lekko i powabnie, wpada w ucho. Trójka to istny majstersztyk, słyszałem to już wcześniej przy okazji poznawania tracków zgłoszonych do TOTY, i oczywiście numer chyba od początku miał mój support i tak jest aż do obecnego etapu. Zresztą wydaje mi się, że ten właśnie kawałek zostanie wybrany jako najlepszy w roku 2010 wg opinii użytkowników evibes.pl
"Lost in silence (Elfsong rmx)" taki "przyjemniaczek", od tak sobie przeleciał
Czyli ogólnie średnio. Wkracza kolejny utwór i już czuję, że będzie grubiej. I rzeczywiście, przeczucie mnie nie zawiodło. Klimat. Głęboko i dosyć mrocznie, ale potem następuje "oswobodzenie" w postaci bardzo ciekawie skomponowanej, żywej melodii. Bardzo dobry tune.
Utwór numer 6 jest wg mnie najlepszym kawałkiem w tym secie. Klimatyczny i dość dynamiczny, z ciekawym wokalem i fajnymi dźwiękami. Cały czas coś się w nim dzieje. Takie numery lubię. "Surreal" nie spodziewałem się niczego szczególnego i tak było. Wokal, a już tym bardziej motyw nie przemawiają do mnie. Przejdźmy dalej. Widzę polska produkcja więc i mam nadzieję na coś przyzwoitego. Początek taki typowo "baniowy", nie napawa mnie optymizmem co do dalszej części tej produkcji. Jednak breakdown całkiem dobry, szkoda że trwał tak krótko. Motyw główny znowu taki sobie. Ogólnie nuta raczej typowo na event, nie do słuchania w domu. Już "Rocket Science" było lepsze. Idziemy dalej. Świetny numer, wyjątkowo niezły męski wokal i świetne melo. Szczególnie podoba mi się to krótkie wyciszenie przed startem głównego motywu. Naprawdę klasowy utwór. Zbliżamy się do końca, wchodzi uplifting. O ile ciągle jaram się upliftami, to ten remix Egipcjan zupełnie do mnie nie przemawia. Może i ten wokal jest dość przyjemny, ale nie żebym miał ochotę wiele razy wracać do tej produkcji. Na miano TOTY raczej nie zasługuje, oczywiście IMO. Końcówka w wykonaniu Joe Garr... yy, to znaczy Will'a Holland'a
Co do tego męskiego wokalu jestem raczej na nie, chociaż na breakdownie nawet ładnie się prezentuje. Jednak ogólnie ten w "Fire sign" był dużo lepszy ;p Melo bardzo dobre, zdziwiłbym się gdyby było inaczej. Reasumując dobra produkcja, a co za tym idzie dobre zakończenie seta.
Jak widzisz, set bardzo mi się podoba i na pewno jeszcze nie raz go sobie załączę. Jesteś pierwszym, którego oceniłem, ale jestem wręcz pewien że będziesz wysoko
Pozdro.