no dobra to ja sie wypowiem pierwszy ,bo wlasnie wrocilem
pffffffffffffffff
ale popelina
scena fajna ,ale to co zaprezentowali dj'e to byla istna tragedia ... cala impreza w tempie 128 - 130 bpm w rytmach psedo tech hałsów
scena zrobiona dosc fajnie ,ale shulz i picotto na ktorych liczylem zagrali poprostu do bani ,a ich sety przesiedzialem w namiocie piwnym
kto nie byl ,naprawde nie ma czego zalowac ,to byla jedna z najgorszych i najnudniejszych imprez na jakich bylem
dopiero peter pain zagral "male co nieco" ,ale kiedy zaczol sie juz rozkrecac to wybila 6:00 i impreza sie skonczyla
a teraz ide spac, dobranoc ,papa
jeszcze dodam ,ze Prydz aka Pryda ,zagral najgorsze gowno jakie kiedykolwiek slyszalem na zywo na tego typu imprezie
I don't understand people who satisfy with ordinary pop music .