hanan napisał(a):hehe, impreza zaliczona znienacka...
Bałeś się przypucować, że będziesz
hanan napisał(a):Nie mylilem sie, podpieral sciane wiec
Czekałem na Ciebie i na Duranda
hanan napisał(a):i... agnieszka, ale z nia sie tylko przywitalem, choc pewnie nie miala pojecia komu mowi czesc
Skojarzy po fotce w avatarze. Takiego hanana trudno zapomnieć
Bo to nie zwykły hanan to hanan banan czikita
hanan napisał(a):generalnie tak jak pisalem w poscie otwierajacym ten temat, taka duza stodola, lub inaczej - taki mini event, spory parkiet, plus dwa kolorowe fajne laserki, wizuale z dupy (nie wylaczone nawet osd z projektorow), naglosnie jbl, jak dla mnie troche zbyt duzo niskich tonow, ale ja mam sluch z dupy
No raczej. Ale co ktoś się spodziewał, że będzie to miejscówka rodem Pacha z Ibizy
Ważne, że światełka się świecą, muzyka głośno gra, można się napić piwka i polatać ze swoją ekipą.
Jak dla mnie wypada i impreza pod względem towarzyskim i imprezowym bardzo udana. Po całym tygodniu w pracy można się fajnie pobawić, pośmiać i odstresować.
Ustawka w sam raz, wszyscy spóźnili się akurat o 20 minut hehe
Mały beforek w Forcie Wola gdzie niektórzy pojedli ale chyba za mało bo szybko się przetrawiło a my z Replee strzeliliśmy sobie po browarku. Pogaduszki, rozliczenia mafijne z ciocią Vidiad i inne atrakcje
No ale nie przyszliśmy siedzieć w pustej już o tej porze galerii handlowej więc szybki szpil i byliśmy już pod wejściem. Wszyscy wyglądali reprezentatywnie więc zero problemów na wejściu. Krótka wizyta w szatni i wlecieliśmy na parkiet. Jak na tą porę w Wawie sporo ludzi a raczej mieszanego towarzystwa. Ale to było wiadomo, ważne że nikt nie miał większych problemów i wszyscy bawili się przez całą imprezę w pokojowej atmosferze. Początek nic specjalnego pod względem muzycznym więc szybki wypad z parkietu i zajęliśmy eksponowane miejsce pod ścianą przy ruchomym stoliku.
Agnieszka przyjęła pozycje obserwatora na schodach ale widać obserwacje ją zmęczyły bo szybko zgłodniała
W ogóle była jakaś osowiała ale to tylko pozory bo później w miarę rozwoju imprezy pokazała pazurki na parkiecie
Jak to ustaliliśmy podczas powrotu tramwajem bardzo emocjonalnie reagowała na muzyczne wyczyny Duranda
Wracając do tematu Vidiad była głodna a my z Replee za to byliśmy spragnieni więc trzeba było skoczyć po jakieś piwko. Bo stać tak o suchym pysku to aż nie wypada. Przy piwku czas leci szybko więc troszkę pozbijaliśmy się jeszcze z początkowego poziomu muzycznego a w między czasie zrobiło się bardzo ciekawie. Po trancowej rozgrzewce od Synergy wybiła 1 i za sprzęt wszedł Durand. Aga poleciała na parkiet a my z Rafałem jeszcze sobie poobserwowaliśmy. W między czasie zjawił się jeszcze hanan ze swoim ziomeczkiem więc sobie troche pogadaliśmy. Pojawił się także dobry zawodnik z Wołomina , który szukał menadżera klubu żeby przekazać mu kilka cennych wskazówek xD oraz czym mnie zniszczył zaczął tłumaczyć Replee, że ten musi wyglądać groźnie hehe xD Gość po prostu mistrz
Później pojawiła się Agnieszka zapraszając na parkiet więc jeszcze po krótkim namyśle postanowiłem polatać trochę przy Durandzie. Wziąłem hanana pod pachę i polecieliśmy na obczajke parkietu. Nie powiem w samym środku dobra bomba. Światełka, strobo i dobrze na opór rozkręcone nagłośnienie. Durand też raczej nie oszczędzał i katował dobrymi numerami oraz swoimi bootlegami wielu klasyków. Wszystko ładnie i sprawnie mieszał i zagrał bardzo dobrego secika. Co tu dużo mówić wyjątkowo miło się bawiłem. Końcówka Duranda to już masakra jak to napisał Stelmi w innym temacie ludzie latali po ścianach jak pająki ;D Jak wcześniej wspomiałem Vidiad szalała na parkiecie i myślę , że do pełni szczęścia zabrakło jedynie fotki z Durandem ale jak to mówią co się odwlecze to nie uciecze. Pewnie jeszcze będzie okazja.
Po Durandzie zagrał Conrad S ale chyba speszył się tym, że wszyscy polecieli robić sobie fotki z Duranem bo po dobrym początku nieco się pogubił zwłaszcza pod względem technicznym. Ja to ogólnie podczas jego seta poczułem, że mam dość głośnego walenia po uszach więc wycofałem się na tyły taktyczne
Reszta jeszcze poszalała na parkiecie podczas setu Conrada jak i następnego zawodnika i w czasie jego seta podjęliśmy decyzje wyjścia z tego przybytku.
After odbył się w tramwaju
Omówiliśmy sprawy imprezowe i nie tylko i znaleźliśmy się w centrum. Mieliśmy jeszcze jechać do Manieczek ale akurat nie było pociągu do Poznania
No to tak ogólnie w skrócie chciałem się wypowiedzieć
Klub na pewno nie jakaś rewelacja, rezydenci i właściciele przede wszystkim muszą nauczyć się grać ale co tam. Zawsze lepiej pobawić się ze znajomymi w takiej miejscówce niż siedzieć i zamulać się w domu. Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja w Magnetic bo na pewno jest sporo rzeczy do poprawienia.
Nie wiem jak reszta ale ja bawiłem się dobrze i bardzo miło było się z Wami spotkać. Wujek Sisiek Was kocha
Pozdrowienia dla Agnieszki ( podtrzymuje swoją opinie jaką wydałem po ostatnim Lifestream
), Rafała, Archiego, hanana z ziomeczkiem
Mam nadzieje, że jeszcze się wybierzemy na nie jedną imprezę albo i tak bez imprezowo posiedzieć gdzieś w parku przy piwku i pogadać. No i Vidiad niby jeszcze kwiecień ale zanim się obejrzymy trzeba będzie dograć sprawę Powsinfiedls
PS. Za dużo w relacji nie wspomniałem o Archiem ale oprócz befora i powrotu nie było z nim kontaktu. Wraz z wejściem do klubu ruszył na parkiet z którego nie zszedł aż do końca imprezy. Chłopak ma dużo zdrowia, podziwiam go