bAchoR napisał(a):dla mnie calowanie w reke to zart! pozatym to juz nie te czasy!
Teraz się napierdala muki w ramię.
Ja ogólnie typem romantyka nie jestem, choć miałem chwile w życiu, że taki się stałem na jakiś czas... Aczkolwiek do słodzących i rzucających komplementy facetów nie należę, o czym blanka może się wypowiedzieć (jak tylko kupi laptopa w końcu
), więc tym bardziej mocno irytującym faktem staje się dla mnie moment, w którym mój dobry kumpel wpada w sidła tzw. pantoflarstwa... Po prostu taki człowiek staje się dla mnie istotą straconą, nie potrafiącą dzielić czasu i szacunku między kobietę, a przyjaciół. Takie zachowanie nosi nazwę "związek toksyczny" i jest to swego rodzaju choroba, która prowadzi najczęściej do depresji w momencie rozstania, bo dana osoba nie jest w stanie prowadzić życia w pojedynkę, bedąc uzależnioną i wyzbytą wszelkiej indywidualności przez tą drugą... Natomiast kończąc ten wywód i odnosząc się wyłącznie do tematu, osobiście zwracam uwagę na mózg
. Kobieta może być śliczna, ale wystarczy, że się odezwie w sposób zdradzający zaniżone IQ i już automatycznie wydaje mi się brzydka
. Miałem kiedyś taką dziewczynę w klasie, co "miała zwyczaj" podobać się większości moich kumpli, ale do czasu...
Pewnego dnia na lekcji geografii poproszono ją do odpowiedzi, aby chwyciła wskaźnik do mapy i aby pokazała jakieś małe miasteczko (już teraz nie pamiętam co tam było...), oczywiście stanęła jak ten jackass i profesor od razu zorientował się, że to było zbyt obciążające jej zwoje mózgowe pytanie... Po czym poprosił aby pokazała Poznań
, no i wyobraźcie sobie, że nie pokazała i tego... W tej chwili profesor zaczął przecierać oczy i poprosił, żeby pokazała morze
(była zawieszona mapa Polski), a ona k.. pokazała jakieś większe jezioro na mazurach... Kończąc tą jakże żenującą opowieść, pragnę zwieńczyć, że również oczy wiele mówią o danej osobie, bowiem ta dziewczyna patrząc na mnie wywoływała u mnie uczucie, jakbym był przezroczysty