przez Rapture 27 gru 2008, 15:57
Stare jak swiat, wrzucane 4 lata temu do dzialu Humor na FmT ale zabija mnie do dzisiaj...
Opowieśc Swiateczna.
Wigilia
Najpierw trzeba, kurwa , kupic prezenty. Oznacza to, ze bede latal po sklepach,przepychal sie przez spoconych ludzi z obledem w oczach, zeby wydac mnóstwo kasy na jakies pierdoły. Co gorsza, wszystko juz kiedys komus kupilem. Wujek Edek dostal w zeszlym roku flaszke, a przeciez nie kupie mu w tym roku ksiazki, bo ten facet nigdy nie przeczytal nic ponad tekst na etykiecie póllitrówki. Ciocia Jadzia rok temu ukontentowala sie kremem nawilzajacym, co go kupilem z przeceny, bo za tydzien konczyl sie termin waznosci. W tym roku jedynym kosmetykiem dla tej lampucery bylby krem przeciwzmarszczkowy, ale po pierwsze, takich zmarszczek zaden krem nie wygladzi, a po drugie,przeciez nie wydam na kosmetyki calej kasy na Boze Narodzenie. I tak ze wszystkimi. Dziecko morde drze o jakis nowy program komputerowy, choc i tak wiadomo, ze przestanie sie nim zajmowac po 2 godzinach, bo kazda gra jest dla tego pólmózga za trudna. Zona bedzie miala jak zwykle pretensje, ze Kowalska z jej biura dostanie cos ladniejszego. W rezultacie kupie byle co, jak co roku. Potem sledzik w pracy z ludzmi, których mordy sa mi nienawistne, i patrzenie na meki szefa, który zyczy nam "duzo pieniedzy", choc wiedza, ze dopiero wtedy bylby szczesliwy, gdybym pracowal za miske zupy z brukwi przykuty lancuchem do komputera. Jebany Krwiopijca. Potem wszyscy sie nawala jak szpaki, a pan Henio obslini biust pani Bozeny z ksiegowosci, zamkna sie oboje w archiwum, bo oni zawsze wala sie jak króliki, kiedy sa naprani. Nastepnego dnia kac,w dodatku zona bedzie robic wymówki. Jeszcze tylko trzeba jebnac w baniak karpia, bo malzonka uwazacie - wrazliwa jest i na meki zwierzatka nie moze patrzec, choc mnie meczy od 15 lat bez zmruzenia oka. Garbata owca. A jeszcze przyniesc i przystroic choinke. Z dzieckiem, "zeby mialo cieple wspomnienia z dziecinstwa", a ono w dupie ma choinke, mnie, Boze Narodzenie i wszystko. Jak taki glon emocjonalny moze miec jakiekolwiek wspomnienia? No i kolacyjka wigilijna. Rodzinna, kurwa mac ich w te i z powrotem. Jedna wielka meka.
Co za kutas wymyslil ten lzawy termin "rodzinna wieczerza"? Przyjda wszyscy ci, od których na co dzien trzymam sie z daleka z dobrym skutkiem. Usiadziemy za stolem...A nie, pardon, najpierw prezenty! Trzeba bedzie sie klamliwie ucieszyc, choc z góry wiem, ze ten krawat kupiony na bazarze od Wietnamczyków dopelnilby liczna kolekcje podobnych gówien, gdybym oczywiscie zawalil szafe takim badziewiem, a nie zaraz nastepnego dnia wyrzucil wszystko do smietnika.Dostane tez najtanszy koniak i jakies kosmetyki. Jakie - bede wiedzial ostatniego dnia przed Wigilia, kiedy w pobliskim supermarkecie zaczna wyprzedawac to, czego nie udalo sie upchnac ludziom do wigilii. Po prezentach sie zacznie. Te same kretynskie dowcipy wuja Bronka, zwlaszcza, kurna, ten o gasce Balbince. Wszyscy beda dokarmiac mojego psa po to, zeby narzygal w nocy na mnie i posciel bo przeciez wiadomo ze spie z psem. Ciotka zalzawi sie po dwóch godzinach zucia zarcia z wytrwaloscia tapira i zacznie plakac, "jak to dobrze, ze trzymamy sie razem". prawda akurat, co wykaza nastepne dwie godziny, kiedy to nawaliwszy sie juz, zacznie wyzywac swojego slubnego od zlamanych chujów. To oczywiscie prawda. Jedyna nadzieja, ze akurat w tym roku 6- letnia latorosl kuzynostwa z Lodzi nie nawali w gacie w polowie kolacji i nie zakomunikuje o tym radosnie jeszcze przed deserem. Bo to, ze cos wywali sobie na leb ze stolu, to pewne jak w banku. Jeszcze tylko musze przezyc debilne gadki o polityce, przy których wszyscy oczywiscie skocza sobie do gardel i na siebie sie poobrazaja. Na koniec ciotula Jadzia pusci malenkiego pawika na sciane kolo swojego fotela i mozna bedzie odtrabic koniec meczarni.
A nie, bylbym zapomnial. Kolejna rozrywka bedzie wyprawa na pasterke, bo to religijna rodzina. No to pójde, choc nikt nigdy nie wyjasnil, po nagla cholere tluc sie po nocy, zeby stac na mrozie w bezruchu przez godzine czy wiecej. Ciekawe,czy moja malzonka znowu wywinie orla na ryj na schodkach kosciólka - jak to robi od kilku lat z uporem godnym lepszej sprawy?
W kosciele, jesli tam sie dopcham, bedzie cuchnac jak w gorzelni, bo wierni tylko dlatego stoja na wlasnych nogach, bo za duzy tlok, zeby upasc. Czasem tylko ktos beknie albo pusci glosno baka, ale i tak nikt na to nie zwróci uwagi, bo wszyscy drzemia na stojaco. Wracajac trzeba tylko bedzie uwazac na chlopców z osiedla, bo w Wigilie katolicka mlodziez szczególnie lubi wpierdolić blizniemu. Rok temu zglanowali wujka Edka, ale on chyba tego nie zauwazyl, bo byl zalany w plaskorzezbe. Wreszcie wychodza z chalupy, wory jedne. Moment zamykania drzwi za ostatnim z tych troglodytów jest najszczesliwsza chwila w moim swiatecznym zyciu.
Sylwester
Kilka dni odpoczynku. Ale mijaja jak z bata strzelil, bowielkimi krokami zbliza sie kolejny kretynski wynalazek - sylwester.Ludzie! Kto to kurwa wymyslil ?! Juz od listopada slubna wydala z siebie idiotyczne pomysly, zeby pójsc na "jakis bal". Jakbysmy srali pieniedzmi... Albo zeby gdzies wyjechac, gdzie goraco. A niech sobie kurwa wlaczy farelke pod fikusem, bedzie miala tropiki w chalupie. I tak przeciez skonczy sie na balandze u Witka.
Jasne, trzeba ladnie sie ubrac, bo wszystkim sie wydaje, ze to jakis uroczysty dzien. Czyli zona najpierw pusci w trabe pól budzetu domowego na jakaś kiecke, w której wyglada jak zwykle, czyli jak w worku po nawozach sztucznych. Ale cena taka,ze za to mozna by zywic jeden powiat w Somalii przez kwartal. Ja sie wbijam w garnitur, bo europejska cywilizacja wymyslila, ze mezczyzna wyglada dobrze, gdy wdzieje na siebie marynare, co pije pod pachami. Pod szyja zawiaze sobie kolorowy postronek. I tak mam przewage, bo prysne na dziób jakas wode kolonska i jazda, a malzonka kladzie sobie tapety tyle, ze palec w to wchodzi do pierwszego stawu, a daje rezultat mumii Tutenchamona zaraz przed konserwacja. I zajmuje ze trzy godziny. Lazienka, oczywiscie, zajeta i wszyscy pozostali domownicy musza szczac do zlewu. Wiadomo mamusia sie szykuje na sylwestra. U Witka ten sam zestaw ludzki, ale czasem trafia sie cos nowego, na czym mozna by oko zawiesic. Jak zwykle nic z tego nie wyjdzie, bo chociaz Witus ma duza chalupe, to ryzyko za duze. Zreszta kazda kobitka jeszcze przed pólnoca doprowadza sie do stanu, w którym wyglada jak kupa.W tym dniu trzeba byc radosnym jak mlody pies, szczerzyc zeby w usmiechu i ruszac w tany, nawet jesli ni pyty nie mam o tym pojecia. Zreszta nikt nie ma, za to wszyscy miotaja sie w konwulsjach i po krótkim czasie cuchna, jak gdyby nie myli sie z tydzien. Baby w szczególnosci. Z facetami jest prostsza sprawa, bo juz kolo jedenastej sa pijani w sztok i belkocza albo chca ruchac wszystko, na co trafia. O pólnocy trzeba obcalowac wszystkie te oslinione i smierdzace wóda mordy, obludnie zyczac wszystkiego najlepszego, choc jedyne, o czym wtedy mysle, to zeby ich szlag trafil czym predzej. Potem sylwestrowa noc, banalna do bólu - rozmazane makijaze kobitek (najlepszy tusz nie wytrzyma, gdy wlascicielka walnie morda w salatke), spiacy pokotem faceci, jacys zarzygani klienci w kiblu. Norma. Ja, oczywiscie, nawale sie juz przed pólnoca, zeby uniknac koniecznosci potancówek i dialogów z wlasna zona, bo co jej mozna nowego powiedziec po 15 latach malzenstwa? Trzeba tylko doczekac do rana, kiedy rusza pierwsze autobusy, bo zamówienie taksówki graniczy z cudem. Pijany i smierdzacy autobus dowiezie nas jakos do domu. Mozna spac. Przezylem.