przez TBk2000 16 lis 2009, 12:57
Wczoraj bylem, glownie z ciekawosci co do tej calej wizualnej oprawy, ktora tak sie ludzie wszedzie zachwycaja, bo raczej na fabule wysokich lotow nie liczylem. Po seansie wychodzac juz nie pamietalem jak sie nazywali glowni bohaterowie. W skrocie, 30 min. efektow i 2h pierdol o amerykanskim partiotyzmie, milosci do ojczyzny i masa innego pseudo-filozoficznego gledzenia. Gdyby wyciac z tego filmu wszystkie sceny z efektami, to fabularnie lepiej przedstawialby sie jeden epizod Klanu gdzie Maciek wyrywalby lachony na sztuczke ze srobokretem.
Same efekty specjalne rzeczywiscie bardzo spektakularne i jako taka wizja zglady naszej planety wyglada to momentami naprawde przerazajaco, jednakze niektore sceny sa tak przegiete, ze czlowiek ogladajac to ze sporym dystansem i takim przymrozeniem oka na cala ta historie, zmarszczy w pewnej chwili brwi i mruknie pod nosem, "o kuuurwa, ale zal !". Film oczywiscie, jak to zwykle bywa w filmach amerykanskich - mial potencjal. Niestety po raz kolejny zostal zmarnowany na rzecz mydlanych watkow i plytkiego humoru, ktory oczywiscie nigdy naszych bohatetow nie opuszcza, nawet w momencie totalnej zaglady. Tak 5/10 bym dal, bo wygodne siedzenia byly i dobry popcorn.
A na REC.2 tez bym poszedl. Moze za pare dni, bo duzo lepiej sie zapowiada, choc moze byc to jazda na niespodziewanym komercyjnym bumie jedynki, wiec sie nie napalam.