Monogamia to bujda

Rozmowy o wszystkim i o niczym.

Powrót do Offtopic

Monogamia to bujda

Postprzez wysher 20 lut 2009, 15:17

Poniżej przedstawiam wam artyuł mojego profesora - Bogusława Pawłowskiego z Zakładu Antropologii PAN we Wrocławiu. Mówi on o tym jak z biologicznego punktu widzenia wygląda, bądź wyglądać powinno nasze partnestwo. Wszystko potwierdzone naukowymi badaniami. W ogóle muszę przyznać, że psychologia ewolucyjna jest bardzo ciekawą dziedziną, dopiero od dość niedawna rozwijaną przez antropologów.

Kod: Zaznacz cały
[Na podstawie danych Światowej Organizacji Zdrowia naukowcy z Wielkiej Brytanii przeanalizowali długość życia mężczyzn po sześćdziesiątce z kultur, w których oficjalnie obowiązuje monogamia, i tych, w których panuje poligamia. Wyszło im, że faceci żyjący z wieloma żonami żyją o ponad jedną dziesiątą dłużej od tych, którzy tkwią w jednym związku.

Inne badania wskazują z kolei, że samo małżeństwo jest dla mężczyzny zdrowe. Żonaci żyją dłużej od kawalerów i, co ciekawe, rozwodników.

Czy dla kobiet zaobrączkowanie też jest zdrowe?

Przynajmniej w społeczeństwach zachodnich takiej zależności nie stwierdzono. Statystycznie jednak i tak żyją dłużej od mężczyzn.

Jak naukowcy tłumaczą leczniczy wpływ małżeństwa na mężczyzn?

Mówią np., że mężczyzna żonaty ma obniżony poziom (toksycznego!) testosteronu. A co za tym idzie, rzadziej zachowuje się ryzykownie, np. wolniej jeździ samochodem. To dlatego stateczni mężowie płacą niższe składki, ubezpieczając auto, niż młodzi samotni faceci. Ale co najważniejsze - małżeństwo to dla mężczyzny swego rodzaju parasol. Żona dba o jego regularne posiłki, wysyła do lekarza, pilnuje, żeby brał leki itd. Podobnie może być w przypadku mężczyzn poligamicznych.

Jak w piosence Kabaretu Starszych Panów: 'Staruszek do wszystkiego jest niezawodny w skutkach, jeśli staruszek ów jest czysty oraz zdrów'.

Właśnie tak. Może są też inne powody - kilka żon dzieli się obowiązkami domowymi, a mąż nie musi brać w nich udziału. A może ponieważ ma bardziej urozmaicone życie seksualne, to jego całe życie jest bardziej radosne i mniej stresujące.

Brytyjscy naukowcy rozważają też zbawienny wpływ dzieci. Młodsze żony to więcej dzieci. Żeby je utrzymać, trzeba być prężnym i zdrowym, trzeba o siebie dbać.

To brzmi logicznie. W przypadku takich badań trzeba się jednak zastanowić, co tu jest skutkiem, a co przyczyną. Bo kobiety podświadomie wyłuskują tych, którzy wyglądają zdrowo i krzepko (np. są wyżsi), a więc dają większe szanse na spłodzenie i wychowanie dzieci. Badania amerykańskie na 25-latkach pokazały, że mężczyźni z lepszą pracą mają o połowę większe szanse na znalezienie partnerki niż ci o niższym statusie ekonomicznym. To pokazuje, że kobiety mają nosa do dobrze rokujących partnerów. Poligamia nie oznacza zresztą, że każdy mężczyzna ma kilka żon. Po kilka mają najbogatsi. Większość stać ledwie na jedną. A najbogatsi cieszą się najczęściej także najlepszym zdrowiem. Więc może to dzięki zdrowiu i zasobom stać ich na kilka żon.

A czy są społeczności, w których poligamia oznacza, że to kobieta ma legalnie kilku partnerów?

Poligamia męska to tzw. poliginia i ona przeważa. Ale zdarzają się też społeczności poliandryczne, w których kobieta może legalnie cieszyć się kilkoma mężami. Co jednak najczęściej nie oznacza, że to ona dokonuje wyboru. Np. u tybetańskiego ludu Tre-ba bracia mają wspólną żonę i odwiedzają jej łóżko na zmianę. Podobnie jest u ludów Pahari z północnych Indii i z Nepalu. Jeśli dwóch braci nie stać na osobne żony, to zaczynają od wspólnej. Ale kiedy tylko ich sytuacja materialna się poprawi, sprawiają sobie drugą żonę. Pewne elementy poliandrii (tylko niewiele kobiet ma bowiem kilku równoległych partnerów) połączonej z matriarchatem, a więc rządami matki rodziny, występują chyba tylko u ludów Musuo mieszkających blisko Tybetu w Chinach. To dlatego tamtejsi mężczyźni wolą inwestować w dzieci swoich sióstr, a nie w dzieci partnerek. Te pierwsze są bowiem na pewno z nimi spokrewnione, a te drugie niekoniecznie.

To na Wschodzie, a na Zachodzie?

Nasza monogamia to mit. Popatrzmy najpierw na tzw. wskaźniki monogamii.

1. Brak dymorfizmu płciowego - u ludzi on występuje, mężczyzna i kobieta różnią się budową ciała, wzrostem, nawet długością kłów, długością życia, cyklem rozwojowym (dziewczynki szybciej dojrzewają).

2. Niewielkie jądra - samce gatunków monogamicznych są pewne wierności swojej samicy i nie muszą się puszyć dużymi genitaliami. Nie muszą produkować dużo ejakulatu, bo nie ma strachu, że ich plemniki będą musiały konkurować z plemnikami trzech innych samców. Taki goryl, kiedy raz zdobędzie harem, to jest pewien jego wierności. Dlatego ma małe genitalia. Szympans ma za to duże. Człowiek - pośrednie.

3. Mały narząd kopulacyjny - podobnie jak w przypadku jąder. Ale ludzki penis jest nawet większy od szympansiego.

4. Słabo rozróżniona płeć mózgu - u gatunków monogamicznych zarówno samica, jak i samiec tak samo poświęcają się wychowaniu swoich młodych. U ludzi ewidentnie tak nie jest. Ojcowska czułość, oddanie i opieka nie mogą się równać z matczyną.

5.Taka sama dzietność u obu płci - u gatunków monogamicznych, jeśli połowa samic ma potomstwo, to będzie je miała także połowa samców. Jak to powinno wyglądać u ludzi? 1 proc. kobiet z ósemką dzieci powinien odpowiadać 1 proc. mężczyzn z ośmiorgiem dzieci. Oczywiście tak nie jest. Dużo więcej mężczyzn niż kobiet nie ma w ogóle dzieci. Ale są mężczyźni, którzy mają bardzo dużo dzieci, a takich kobiet praktycznie nie ma.

Zresztą w przyrodzie monogamia prawie nie występuje. Te wszystkie bajki o ptaszkach zakochujących się na całe życie i zostających ze sobą aż do śmierci zostały ostatecznie wyśmiane przez badania genetyczne. Okazało się, że u ptaków uznawanych za monogamiczne w jednym lęgu pojawiały się pisklęta różnych ojców. Bo co prawda samica w gnieździe miała tylko jednego samca, ale na igraszki latała do kilku. Jej 'mąż' oczywiście nic o tym nie wiedział. To tzw. kryptyczna, czyli ukryta, forma poligamii, u ludzi typowa dla kobiet. Mężczyźni znacznie rzadziej się ze swoją 'rozwiązłością' kryją.

Na przełomie lat 80. i 90. Francuzi i Brytyjczycy przepytali po mniej więcej 20 tys. heteroseksualnych osób. Ankietowani przyznali się średnio do dziesięciu partnerek. Ankietowane w ten sam sposób kobiety przyznawały się jedynie do trzech partnerów. Coś tu jest nie tak, prawda? Do tanga trzeba dwojga. Naukowcy zaczęli się zastanawiać, jak to możliwe. Najpierw wymyślili, że mężczyźni korzystają z usług prostytutek i stąd ta dysproporcja. Potem jednak policzyli, że aby liczby się 'zgadzały', to jedna prostytutka (w Wielkiej Brytanii stanowiły one wtedy ok. 0,4 proc. populacji kobiet) musiałaby obsłużyć do tysiąca klientów dziennie. Więc co? Albo mężczyźni się chwalą, albo kobiety się kryją. A może i jedno, i drugie. Uczeni postanowili więc powtórzyć badanie, tym razem zapewniając pytanym pełną anonimowość. I nagle proporcje męskiej i żeńskiej poligamii zaczęły się wyrównywać.

Z kolei badania amerykańskie pokazują, że ponad połowa małżeńskich zdrad popełnianych przez kobiety nie jest przez ich stałych partnerów wykrywana. Zanim jeszcze wprowadzono testy genetyczne, pokrewieństwo określano głównie na podstawie badań serologicznych. Pół wieku temu takie badania na dużą skalę przeprowadzono w Wielkiej Brytanii. Okazało się, że co najmniej 6 proc. mężczyzn nie było biologicznymi ojcami swoich dzieci. I to tylko na podstawie sprawdzenia zgodności krwi. A to w przypadku badania rodzicielstwa metoda mało dokładna. Dzisiaj testy genetyczne pokazałyby na pewno znacznie wyższy procent takich 'nieojców'.

Z badań wynika też, że w niektórych krajach zachodnich mężczyźni zdradzają częściej niż kobiety. 30-40 proc. z nich ma partnerkę poza sformalizowanym związkiem. Swoich mężów zdradza natomiast 20-30 proc. żon. To jest jednak tylko średnia. W liberalnych grupach społecznych, wśród młodszej części populacji, te proporcje powinny być mniej więcej wyrównane.

Zresztą nawet jeżeli pominiemy tę ukrytą poligamię równoległą, to ciężko byłoby się nie przyznać do poligamii seryjnej, w której mamy kilku partnerów, choć niejednocześnie.

Dlaczego kultura zmusza nas do ukrywania naturalnej dla naszego gatunku skłonności do poligamii?

Można by zaryzykować tezę, że pewne religie (np. chrześcijaństwo), a potem wyrosłe na nich laickie legislacje, które silnie promowały monogamię i ganiły odstępstwa od niej, odniosły sukces, bo zaproponowały demokratyczny dostęp do seksu. A więc spokój społeczny, bo zmniejszając zasadniczo liczbę mężczyzn niemających partnerki, monogamia zmniejsza liczbę konfliktów pomiędzy mężczyznami. Pierwsi chrześcijanie byli najczęściej ludźmi biednymi, których mogło nie być stać na żonę. Im religia z monogamicznymi nakazami, czyli równo dzieląca kobiety, musiała się podobać. Ale biologia nieraz okazała się sprytniejsza od kultury. W czasach demokracji szlacheckiej w polskich wsiach brakowało kobiet. Czy rodziło się tam mniej dziewczynek? Nie. Młode kobiety ze wsi szły na służbę do dworu. I stanowiły zaplecze seksualne lokalnego szlachcica.

Oczywiście zdarza się też, że to biologia, a w zasadzie ekologia wymusza monogamię. Dzieje się tak w społecznościach, które żyją w bardzo trudnych warunkach naturalnych, np. u zamieszkujących arktyczne regiony Kanady czy Grenlandii Inuitów. Tam ludzie z trudem zdobywają pożywienie. Mężczyźnie ciężko byłoby utrzymać rodzinę złożoną z kilku żon i gromadki ich dzieci.

A czy nauka zna może jakąś receptę na udany, szczęśliwy związek?

Hm, zastanówmy się. Choćby liczne potomstwo. Im więcej dzieci, tym mniejsze ryzyko rozwodu. Rozpada się ok. 40 proc. par bezdzietnych, 27 proc. z jednym dzieckiem, 18 proc. z dwojgiem dzieci, poniżej 10 proc. z trójką dzieci i 3-4 proc. z czwórką i więcej. Czyli udany związek powinien być owocny z biologicznego punktu widzenia.

W Niemczech przeprowadzono niedawno badania na parach studenckich (18-32 lata). Okazało się, że już po roku trwania związku kobiety traciły stopniowo zainteresowanie seksualne partnerem (mężczyźni mieli taki sam apetyt na seks). No bo po co jest związek? Z biologicznego punktu widzenia po to, żeby wydać na świat potomstwo. Nie ma dzieci, więc potencjalnym matkom spada ochota na seks. I zaczynają się rozglądać za innymi kandydatami. To może być efekt charakterystyczny dla większości zachodnich społeczeństw. Rodzi się mało dzieci, więc coraz więcej ludzi prowadzi poszukiwania seksualne.

Podobno przeciwieństwa się przyciągają, ale to ma sens tylko w niewielkich społecznościach mało zróżnicowanych genetycznie, w których ważne jest, żeby partner był jak najmniej z nami spokrewniony. W dużych populacjach należy szukać podobieństw. Pod względem atrakcyjności, inteligencji, wykształcenia. Podobieństwa wzmacniają związek.

Można by tu się zastanowić, czy to nie jest tak, że kobiety na stałych partnerów szukają podobnych do siebie mężczyzn, ale skok w bok robią już z tymi odmiennymi. Dzisiaj dobrze rozumiemy logikę samców, którym poligamia zapewnia ilościowy sukces reprodukcyjny bez potrzeby inwestowania w potomstwo. A poligamia samic ciągle się naukowcom wymyka. Być może samicom chodzi o genetycznie zróżnicowane potomstwo? Na to wskazują badania pokazujące, że kobiety najczęściej zdradzają, kiedy są w płodnej fazie cyklu. Z ewolucyjnego punktu widzenia - polują wtedy na najbardziej wartościowe geny.

Źródło: Wysokie obcasy
Avatar użytkownika
wysher
 
Wiek: 38
Skąd: Wrocław

Re: Monogamia to bujda

Postprzez sector 20 lut 2009, 15:40

po pierwsze powiem tylko ze szkoda ze tyle tematow co pojawia sie ostatnio w offtopicu nie pojawia sie w singlach itp. ale trudno, nie o to nie o to nie o to :)

Co do samego tematu, bo tego artykulu jeszcze nie przeczytalem (ale napewno to zrobie), to dla mnie jest oczywiste ze monogamia to bujda. Malo kto wytrzyma z ta sama osoba tyle lat... wg mnie jesli ktos mysli inaczej to jest w bledzie.
Avatar użytkownika
sector
the king of bongo!
 
Wiek: 38
Skąd: /dev/null

Re: Monogamia to bujda

Postprzez Helevorn 20 lut 2009, 16:51

Z biologicznego punktu widzenia wiele "rzeczy" z naszego życia społecznego można by nazwać "bujdą".

Człowiek to nie zwierzę, nie można go sprowadzać tylko do biologii. To, że pewne normy z punktu widzenia biologii mogą wydawać się nieracjonalne to nie znaczy, że takie są w szerszej perspektywie. I nie stanowi to także powodu do odrzucenia.

Mnie zawsze psychologia ewolucyjna irytowała bo sprowadza wszystko co robi człowiek do jednego...
Avatar użytkownika
Helevorn
 
Wiek: 37
Skąd: Warszawa

Re: Monogamia to bujda

Postprzez wysher 20 lut 2009, 20:45

Helevorn, masz sporo racji - człowiek nie jest do końca jak zwierze (choć nie da się ukryć że jesteśmy zwierzakami). Oczywiście ludzie są gatunkiem bardzo inteligentnym i przypisywanie wszystkiego tylko biologii jest błędem. Mnie też czasem wkurzają niektóre teorie - np, że kobieta podświadomie bada poziom testosteronu u potencjalnego partnera, czy nawet odporność (podobn system zgodności tkankowej i obecność odpowiednich przeciwciał - no ale to akurat dość łatwo zauważyć po stanie zdrowia), a faceci oceniają płodność itd. Oczywiście nie można tego generalizować i w tej kwestii całkowicie się z Tobą zgadzam. Jednak trzeba przyznać, że takie badania pokazują niektóre aspekty naszego zachowania, któych nie jesteśmy świadomi.

Jest jeszcze sporo do zbadania, bo jak mówiłem to dośc nowa dziedzina, ale niezwykle interesująca - wspiera typową psychologię (nie neguje, a przynajmniej ja nie neguję tego co mówi konwencjonalna psychologia), która jakby nie patrzeć też wie bardzo niewiele. Ja też interesuję się komunikacją międzyludzką i wiele badań psychologii ewolucyjnycej nie pokrywa się z psychologią społeczną, a także z moimi niektórymi obserwacjami.

Jednak trzeba przyznać, że takie badania są potrzebne i jakże uczące... Czy wiecie np, że powiększone źrenice świadczą o tym, że coś/ktoś nam się podoba, a jednocześnie mając powiększone źrenice jesteśmy bardziej atrakcyjni dla płci przeciwnej? Wykorzystują to czasem aktorzy, zakrapiając sobie oczy atropiną. :)
Avatar użytkownika
wysher
 
Wiek: 38
Skąd: Wrocław

Re: Monogamia to bujda

Postprzez bAchoR 22 lut 2009, 14:47

Jak dla mnie takie badania i zajmowanie się takimi rzecami to straszna bzdura. Lepiej niech Profesorkowie zajmują się prawdziwymi problemami świata a nie duperelami. Ale zawsze można porozmawiać o tym :)

To że komuś się podobam to czuć intuicyjnie i nikomu nie musze świecić po źrenicach. :)

Jesteśmy zwierzętami. W jakiś cudowny sposób jesteśmy ,,błędem'' ewolucyjnym. To że patrzymy na zajebiste kobiety jest podświadome z naszej zwierzęcej natury. Duże piersi, szeroki biodra, ładna kobieta to podświadomy znak, ze nasze przyszłe potomstwo będzie zdrowe i przetrwa.
Jak zapytasz się faceta dlaczego tak naprawde ona Ci sie podoba to powie, że nie wie.

We wszystkich ekstremalnych sytuacjach człowiek zachowuje się jak zwierze, a nawet gorzej. Np. Panika tłumu ?
Od zwierząt można się wiele uczyć. Jak było tsunami to dziwnym trafem większość zwięrzat (te które nie były uwięzione ) uciekły z dala od oceanu. Szkoda, że nie potrafiliśmy tego odczytać. Nawet sejsmografy i inne wynalazki ludzkiej inteligencji zarejestrowały ,,przyszłopść'' to zbyt późno. Nasze zmysły są jedne z najgorszych w przyrodzie w świecie zwierząt. Widzimy i słyszymy i czujemy gorzej niż większość ssaków, gadów itd.

:)
Dejan S. - Behind The Mountains (Original Mix) <3 <3 -> mój nowy przyjaciel.
bAchoR
Dwight Mayweather
 
Wiek: 37
Skąd: nigdzie i nigdy

Re: Monogamia to bujda

Postprzez wysher 23 lut 2009, 21:03

Nasze zmysły są jedne z najgorszych w przyrodzie w świecie zwierząt. Widzimy i słyszymy i czujemy gorzej niż większość ssaków, gadów itd.

O...Rly? No wai! Tak się składa, że wśród ssaków mamy wyjątkową umiejętność widzenia stereoskopowego, którego nie posiada wiele innych zwierząt, a niektóre (np. krety) są właściwie ślepe. Węch mamy słabszy, to prawda, ale to na korzyść powiększenia kory mózgowej. No ale mógłbym nawijać tak jeszcze przez wiele linijek, a sensem wszystkiego byłoby, że człowiek wcale nie ma tak słabych zmysłów... ale zamiast mieć jeden super-zmysł ma wszystkie uśrednione, a np. węch osłabiony.

Jak dla mnie takie badania i zajmowanie się takimi rzecami to straszna bzdura. Lepiej niech Profesorkowie zajmują się prawdziwymi problemami świata a nie duperelami. Ale zawsze można porozmawiać o tym

Bez urazy, ale to trochę jakby mówić, że możnaby zrobić coś pożytecznego, np posprzątać śmieci na ulicy zamiast pisać na forum. Taka jest ich profesja i to lubią, więc po co na nich tak naskakiwać? A naukowcy zajmują się prawdziwymi problemami... tylko, że nie mogą tego robić przecież wszyscy, a poza tym nie wszyscy dostają fundusze na swoje badania itp. itd.

PS. Powtarzam, sądzę że psychologia ewolucyjna pokazuje nieco inaczej niż do tej pory sądzono spojrzeć na niektóre sprawy.
Avatar użytkownika
wysher
 
Wiek: 38
Skąd: Wrocław

Re: Monogamia to bujda

Postprzez peterhol9 24 lut 2009, 12:26

ja bym jednak radził patrzeć na te badania z lekkim przymrózeniem oka. Może nie jest to temat nadający sie do Inobla (albo Noble Idiot jak kto woli), niemniej jednak powstaje pytanie, czy wykazanie w badaniach poszczególnych korelacji, zależnosci itp nie jest jedynie przypadkowe, wynikajace z wprowadzenia niepasujacej zmiennej. Tego w wynikach badań nie widze (a może ominąłem :D) Co do kwestii, że człowiek to zwierzę, to musze sie z tą tezą zgodzić. Ale...człowiek to zwierzę obdarzone kulturą, mogące przyćmić wartościami swoje popędy, które jednak nie zanikają. Popieram zdanie rozmówców, że nie wolno zawężać jednak człowieka do roli organizmu tylko biologicznego. Takie ujmowanie tylko pod jednym aspektem człowieka prowadzi do biologizmu nie widzącego innych elementów, ale i akcentowanie tylko innych sfer jako wyłączne prowadzi do innych izmów: psychologizmu, socjologizmu itp.

Co do artykułu jeszcze to strasznie jest pomieszany. Łączy on zdradę z monogamią, z jakimś wymienieniem cech biologicznych itd. Takie połączenie monogamicznego typu- ktory jest jednak wytworem danej kultury (nie tylko islamskiej, ale i przedislamskiej, azjatyckiej itd) z biologiczną sferą życia człowieka jest wątpliwe dla mnie.
I LOVE RUSSIAN AND GREEK PROGRESSIVE

Obrazek
Avatar użytkownika
peterhol9
yoma
 
Wiek: 38
Skąd: Tomaszów Lubelski/Lublin

Re: Monogamia to bujda

Postprzez bAchoR 25 lut 2009, 22:30

A ja Ci Wyshi mogę wymienić wszystko w drugą strone. Spójrz na to obiektywnie, a nie mi skrajnie krety wymieniasz :) Taki zwykły pies widzi, słyszy i czuje lepiej od nas.
Dejan S. - Behind The Mountains (Original Mix) <3 <3 -> mój nowy przyjaciel.
bAchoR
Dwight Mayweather
 
Wiek: 37
Skąd: nigdzie i nigdy

Re: Monogamia to bujda

Postprzez Amnes 25 lut 2009, 23:06

pies gówno widzi. http://labrador.terramail.pl/anat/oko.html

Oj bachor bachor risercz cie zawiódł.
Amnes
Mr. Ogien w (_o_)
 
Wiek: 35

Re: Monogamia to bujda

Postprzez wysher 26 lut 2009, 21:42

Petrohol9 - ze wszystkim się zgadzam! :D Też zastanawiałem się nad statystyką i może rzeczywiście niektóre testy nie są hmmm dokładne (choć zależy to też od przyjętego błędu statystycznego. W biologii przeważnie przyjmuje się 0,05, a w badaniach farmakologicznych już tylko 0,001)
Avatar użytkownika
wysher
 
Wiek: 38
Skąd: Wrocław

Re: Monogamia to bujda

Postprzez peterhol9 27 lut 2009, 10:59

wysher napisał(a):W biologii przeważnie przyjmuje się 0,05,
w socjologii równiez ten poziom jest uznawany za podstawowy ;)
I LOVE RUSSIAN AND GREEK PROGRESSIVE

Obrazek
Avatar użytkownika
peterhol9
yoma
 
Wiek: 38
Skąd: Tomaszów Lubelski/Lublin

Re: Monogamia to bujda

Postprzez bAchoR 27 lut 2009, 11:52

Amnes napisał(a):pies gówno widzi. http://labrador.terramail.pl/anat/oko.html

Oj bachor bachor risercz cie zawiódł.



Amnes, nie o to mi chodziło. Nie o kąt widzenia. OMG. Szukałeś na siłe, żeby tylko znaleźc kontrargument ? I akurat czepiłeś się o najgorszy zmysł, ze wszystkich jakie wymieniłem. Chodzi mi bardziej ogólnikowość. Pozatym musisz wchodzić w google, zeby się dowiedzieć, ze pies ma gorsze pole widzenia od człowieka i sypać linkiem ? W dodatku zapomniałeś o tym :
Psy widzą lepiej w ciemności niż człowiek, częściowo dlatego, że siatkówka psa jest zdominowana przez pręciki, które są czułe na słabe światło, a częściowo dzięki błyszczącej powierzchni znajdującej się pod komórkami pręcikowymi, odbijającej "skoncentrowane" światło. Jest to ważne dla dzikich psów. które często polują przy kiepskim oświetleniu. Dodatkową pomocą przy polowaniu jest szczególna wrażliwość wzroku na odległy ruch


To jest mega słabe dla mnie, ale nic :)

Pozatym człowiek i tak nie wykorzystuje swoich możliwości pola widzenia. Świadczy o tym fakt, że czytasz 300 słow na minute, a nie 1500 :) Szybkie czytanie wykorzystuje własnie (chociaż nie jest to najważniejszy elelemnt) pole szerokiego widzenia. Także nawet mając tak szerokie pole widzenia, nie korzystamy z tego.
Dejan S. - Behind The Mountains (Original Mix) <3 <3 -> mój nowy przyjaciel.
bAchoR
Dwight Mayweather
 
Wiek: 37
Skąd: nigdzie i nigdy

Re: Monogamia to bujda

Postprzez Nolaan 27 lut 2009, 14:37

bAchoR napisał(a):Także nawet mając tak szerokie pole widzenia, nie korzystamy z tego.

A po cholerę nam to dzisiaj, kiedy nasze życie jest zdominowane przez wszelkiej maści wspomagacze, techniczne cudeńka i inne duperele?
Imo, proszę ja Was, porównanie człowieka do zwierząt nie ma racji bytu. Możemy to robić w perspektywie historycznej. Dawniej, kiedy nasze życie było cięższe, kiedy przetrwanie zależało od naszej sprawności fizycznej, od działania zmysłów właśnie, te zmysły były o wiele bardziej wyczulone niż mogłoby się nam współcześnie wydawać.
Coby nie być gołosłownym - amerykańscy antropolodzy badający życie Indian, zanim jeszcze ostatni z nich dali się zamknąć w rezerwatach, albo zaraz po tym stwierdzili dobitnie że ich zmysły: wzrok, słuch, węch, oraz ogólna odporność organizmu jest wyższa niż u rasy białej. Podobnie u Aborygenów, którzy żyjąc w suchym klimacie potrafią wyczuwać obecność wód gruntowych.
Wszystko to kwestia warunków życia. My mamy po prostu za dobrze, ot co ;p
Co zaś do samej monogamii to zgodzę się z Sektorem. Coby gryzipiórki nie gadali to cała ta instytucja jest lipna. Wiem, to kwestia indywidualnego podejścia, chęci i innych tych shitów, ale moje jest właśnie takie. Szkoda życia na użeranie się z jedną i tą samą. Tyle że ja posunę się jeszcze dalej i powiem, że szkoda życia w ogóle na marnowanie go na coś takiego jak kobieta ;]
Wolę piwo.
Pocałujta wójta w ...
Avatar użytkownika
Nolaan
 
Wiek: 38
Skąd: Z bardzo daleka.

Re: Monogamia to bujda

Postprzez Amnes 27 lut 2009, 18:33

Bachor nie mam nic więcej do powiedzenia. Wiem że pies gówno widzi. Wybrałem randomowy text z neta żeby to potwierdzić. Nie mówiłem nic o polu widzenia, tylko ogólnie, że pies ma słaby wzrok. Weź niech ci dupa za mocno nie skacze, bo cie znajde misiu pluszowy :D :D :D Pozdro :P
Amnes
Mr. Ogien w (_o_)
 
Wiek: 35

Re: Monogamia to bujda

Postprzez bAchoR 27 lut 2009, 19:18

Jak gorszy jeżeli jest lepszy ? :D
Dejan S. - Behind The Mountains (Original Mix) <3 <3 -> mój nowy przyjaciel.
bAchoR
Dwight Mayweather
 
Wiek: 37
Skąd: nigdzie i nigdy

Re: Monogamia to bujda

Postprzez wysher 01 mar 2009, 13:10

bAchoR napisał(a):Jak gorszy jeżeli jest lepszy ? :D

Zależy jak na to spojrzeć... Dziki pies ma lepszy wzrok w nocy bo poluje w nocy, a po kiego grzyba człowiekowi widzieć w nocy? Człowiek ma swoje widzenie stereoskopowe (to od małp, dzięki niemu mogły oceniać odległość i skakać po drzewach). Zdaje mi się, że widzenie trójwymiarowe jest dla człowieka bardziej przydatne, niż widzenia na ogromne odległości (jak u drapieżników). Co do szybkiego czytania - to można wyćwiczyć, ale tak się składa, że w szkole źle tego uczą. Uczą czytać literka po literce, potem całe wyrazy... i na tym się kończy. A człowiek potrafi czytać dużo lepiej i szybciej. To kwestia wyćwiczenia i w szczególności nie cofania wzroku do tego co już przeczytaliśmy.

Bachor, wspomniałeś, że "to najgorszy zmysł, ze wszystkich jakie wymieniłem"... Cóż, wzrok jest zmysłem dominującym, najgorszy stosunkowo jest węch. Przy okazji - kobiety widzą lepiej. Mają większe pole widzenia i więcej czopków (komórek światłoczułych odpowiedzialnych za widzenie kolorów). To wszystko chyba kwestia przystosowania. My rozwinęliśmy zachowania społeczne, mowę, widzenie stereoskopowe i rozwój ogoólnie pojętej inteligencji, w zamian za gorszy węch i uśrednienie innych zmysłów, co okazało się dużo lepszym przystosowaniem do przeżycia. ;)
Avatar użytkownika
wysher
 
Wiek: 38
Skąd: Wrocław

Re: Monogamia to bujda

Postprzez wysher 12 mar 2009, 18:28

Dotarłem do źródeł ("Naga małpa" Desmonda Morrisa). Info speszyl for bachor :D
Psy, a także koty (ogólnie drapieżniki) mają wzrok przystosowany do widzenia poruszających się obiektów, nie widza ani specjalnie wyraźnie, ani pełnej gamy kolorów. Mają to co potrzebują. Łapią zwierzynę i potrzebują ją szybko zauważać. Głowa automatycznie kieruje się w miejsce nawet najmniejszego ruchu (oczywiście ta przednia część). :P

Natomiast u człowieka, który pochodzi od małp owadożernych i dopiero przekształca się w "drapieżnika" wykształcziło się widzenie stereoskopowe, aby łatwo poruszać się w lesie, a także doskonałe widzenie kolorów oraz szczegółów (dużo pręcików i czopków).

Trochę odbiegliśmy od tematu, ale zaciekawił mnie ten temat i chciałem podzielić się tym co znalazłem.
Avatar użytkownika
wysher
 
Wiek: 38
Skąd: Wrocław


Powrót do Offtopic

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 3 gości

cron