Carbon Based Lifeforms - Interloper

[TBk2000]

Szwedzki duet Carbon Based Lifeforms powraca z dlugo oczekiwanym nowym albumem po czteroletniej przerwie od wydania ostatniego krazka. W miedzy czasie wypuscili jeszcze rewelacyjna EP'ke Irdial EP dwa lata temu, ale kazdy najbardziej czekal chyba na Interloper.. no i jeszcze chwilke poczeka, ale tylko 3 dni, bo premiera najnowszego albumu ze stajni Ultimae Records odbedzie sie juz na dniach i nastapi wraz z poczatkiem nastepnego tygodnia. Osobiscie odkad poznalem ich tworczosc zaczalem rozgladac sie za czyms wiecej i tak wyczekiwanie na Interloper stalo sie dla mnie prawie obsesja .
Poki co nie bede sie wypowiadal szerzej, bo na razie odsluchac mozna jedynie dwuipolminutowe sample i poczuc te ciary na plecach :>. Album oferuje nam dziesiec numerow w psychedelicznym klimacie Ambientu, Chillu i innym stylu znanym nam z poprzednich plyt.
Slowa nie wyraza muzyki, wiec od razu zapraszam do odsluchu...

Info:
Artist: Carbon Based Lifeforms
Titile: Interloper
Genre: Psybient, Chill, Downtempo
Label: Ultimae Records
Cat. nr.: INRE041
Data: 03-05-2010

Tracklist:
01. Carbon Based Lifeforms - Interloper
02. Carbon Based Lifeforms - Right Where it Ends
03. Carbon Based Lifeforms - Central Plain
04. Carbon Based Lifeforms - Supersede
05. Carbon Based Lifeforms - Init
06. Carbon Based Lifeforms - Euphotic
07. Carbon Based Lifeforms - Frog
08. Carbon Based Lifeforms - M
09. Carbon Based Lifeforms - 20 Minutes
10. Carbon Based Lifeforms - Polyrytmi

Sample:
Carbon Based Lifeforms - Interloper (ultimae.com)

[dj3500]

O, a właśnie się wczoraj zastanawiałem, czy już zakończyli działalność :] Dzięki za cynk, trzeba będzie się zapoznać

[iw4n]

Dowiedziałem się własnie przed paroma dniami o nowym albumie co mnie zupełnie zszokowało ponieważ nie śledziłem ich losów odnośnie tworzenia nowej muzyki , raczej skupiłem się na poprzednich albumach które są wyśmienite. Na każdym z poprzednich krążków jest co najmniej jeden utwór który sprawia że jestem w innym świecie , nie liczy się zupełnie nic , wszystko w okól znika , zostają tylko te dzwięki które docierają do mnie. Podobnie jest z Interloperem. Co prawda nie zdarzyłem przesłuchać dokładnie wszystkich utworów , ale już w tym momencie wiem co to za utwór
Szczerze ? Wykonali kawał niezłej roboty chociaż jakt na ten moment myślę że nie wniesli nic nowego , kto wie może zmienie zdanie po kompletnej analizie ale dali mi kolejne 6 miesięcy aby odkryć całkowicie ich album i '' polatać '' w ich klimatach. Za to im dziękuje

[JoseDiablo]

Powrót w wielkim stylu. Panowie startują jak zwykle we własnej lidze mistrzów, nieosiągalnej dla większości twórców. Coś jak Shpongle w swojej kategorii. Album zachwycił mnie od pierwszego odsłuchu, pomimo iż w dużym stopniu odbiega od dwóch poprzednich. Mniej tutaj mroku, atmosfera nie gęstnieje z minuty na minutę, jest mniej acidowo. Nie zmienia to faktu, że kompozycje utworów to majstersztyk, niesamowite brzmienia i muzyczne pejzaże Panowie nam zaoferowali i tym razem
Jako ciekawostkę warto wspomnieć o użyciu wokali, nienachalnych zresztą, po raz pierwszy w przypadku projektu Carbon Based Lifeforms oraz o kontynuacji numeracji produkcji, zapoczątkowanej na Hydroponic Garden.

[dj3500]

Prześwietna pozycja! W porównaniu do poprzednich album jest mniej mroczny i acidowy, a bardziej jakiś ciepły i euforyczny. Brakuje (na szczęście, bo tego nie uwielbiam) pasaży kilku bardzo wolnych tracków pod rząd. Większość utworów wprawdzie dość podobnych do siebie i jest nieco bardziej jednolicie niż poprzednio, pojawiły się jednak nowe instrumenty oraz nieco bardziej zauważalne niż wcześniej wokale. Dodatkowo kilka pozycji odbieram jako bardzo emocjonalne utwory, wręcz wyciskacze łez jeśli ktoś jest w takim nastroju (najlepszym tego przykładem Frog - swoją drogą mój faworyt). Na poprzednich CD tego nie było. Większość jest też bardzo, hm, żywa i mocna. Nie sposób przy nich spać. Z mojej perspektywy zmiany w stylu CBL są więc jak najbardziej na plus.

Swoją drogą jestem już szczęśliwym posiadaczem CD (szkoda że płyta przyszła z rozerwaną kieszenią na booklet). Na nobiencie mają jeszcze kilka sztuk więc odsyłam tamże i polecam

A i z tymi wokalami po raz pierwszy raczej bym się nie zgodził. W "Erratic Patterns" z World Of Sleepers słyszę sporo gadania. Również w tytułowym utworze z "Hydroponic Garden" jest trochę wokalizy (niby niemrawa, ale na Interloperze wcale nie ma milion razy więcej). Tak czy inaczej, ani tu ani tu nie osiągamy intensywności wokalu rodem z arminowych serenad

[JoseDiablo]

A i z tymi wokalami po raz pierwszy raczej bym się nie zgodził

W sumie to masz rację. Niemniej na najnowszym dziele CBL te wokale są śpiewane w co najmniej kilku przypadkach, jak choćby we wspomnianym "Fog" (na marginesie również jedna z moich ulubionych pozycji) natomiast na wcześniejszych albumach wokal miał raczej formę głosu, sekwencji wypowiadanych słów o ile dobrze kojarzę

Na nobiencie mają jeszcze kilka sztuk więc odsyłam tamże i polecam

Zatem muszę się spieszyć

[p3ps1]

czytając tyle pozytywnych recenzji.. nie pozostaje nic innego jak zapoznać się z materiałem

ps. posiada ktoś z was plik cue

[TBk2000]

A nie doszlo wczoraj na pw?

[p3ps1]

jest to dopiero mój pierwszy album jaki miałem przyjemność słuchać owej formacji.. co mogę powiedzieć... średniaczek jakoś większego szału nie zrobił choć jest jeden numer który wybił się oj bardzo wysoko i góruje nad cała reszta to Supersede numer jest genialny Budujący się klimat razem z melodia wręcz idealnie czilałtuje

[phantom]

Album oferuje nam dziesiec numerow w psychedelicznym klimacie Ambientu

Hm, gdyby nie trzy-cztery pierwsze numery, to o psychodelii praktycznie nie moglibyśmy mówić. Szkoda, że tego kwasu wystarczyło tylko do "Supersede", które podoba mi się jak koledze piętro wyżej . Mimo to za najlepszy utwór na płycie uznaję "M", które jest dla mnie uosobieniem wszystkich najważniejszych elementów i wrażeń "Interlopera" i zarazem niekwestionowaną kulminacją. Piękne, filmowe intro, które przypomina mi trochę ambient trance Cosmic Baby, pady jak z "The Gamemaster" i wspaniała budowa napięcia; tego zdecydowanie zabrakło w trzech poprzedzających "M" kawałkach. "Init" właściwie wszystko, co najlepsze, daje już na samym początku, przez co ciekawie prezentuje się przejście z "Supersede". Później jednak klimat gdzieś ginie i przez te dwadzieścia minut raczej jestem obok muzyki. Nadal jest to jednak album co najmniej dobry.