01. Marco Torrance - Sandman's Blues
02. Marco Torrance - Oneirology
03. Marco Torrance - Underwater Kiss
04. Marco Torrance - Roofed Wicker Beach Chair
05. Marco Torrance - Nordperd Train
06. Marco Torrance - The Road
07. Marco Torrance - Ice Covered June
08. Marco Torrance - Uberhuman Floating
09. Marco Torrance - Free Of Fear
10. Marco Torrance - Hidden Affinity
11. Marco Torrance - Earth Rising
Kolejny chillowy album po ostatnim Reconstructed Moments ktore bardzo mi sie podobalo. Mamy tutaj mieszanke dreamowych klimatow przy ktorych mozemy sie zrelaskowac i odpoczac. Zaczynamy mocno i czyli dobrym
Sandman's Blues. Takie intro od Marka gniecie swoim klimatem. Utwor ladnie sie buduje i rozwija. Lekkie pianko pogrywa sobie z pieknym sferycznym tlem... jesli mnie sluch nie myli to dostrzegam tez lekkie rify gitarki
Tak zostawic sobie na wieczor i mozna miec ciareczki
Oneirology to troche inna historia bardziej wesoly numer. Elektryczna gitarka kresli glowna melodie i fajnie pasuje do lekko połamanego bitu, ktory zreszta jest nieco schowany. Ten numer bardzo przypomina mi utwory z Reconstructed Moments
Underwater Kiss przedstawia nam podroz gdzies w otchłan wielkich oceanow. Jak zwykle sliczne pady w ktorym Marco jest swietny. W podwodnym pocalunku momentami troche przeszkadza mi glos tej pani, ale zeby sie nie czepiac to powiem ze slyszałem gorsze
Roofed Wicker Beach Chair ale mna zmasakrowal numer... Zaczyna sie szumem morza.. Genialny dreamowe i sielankowe tlo i ten czysty dzwiek. Pojawia sie gitarka ktora podkresla melodie i momentami plumki pianka wraz z szumem fal
Nordperd Train mozemy skojarzyc sobie po dzwiekach jak i tytule ze autor tu mial na mysli ciuchcie. Lekki, zwiewny i przyjemny numer, ale nie rozwala juz tak jak jego poprzednik. Jak na razie Torrance trzyma wysoki poziom.
The Road obniza loty głownie "dzieki" zamulajacemu wokalowi. Numer srednio mi sie podoba, nie ma w nim nic takiego co by zwrocilo moja uwage.
Ice Covered June Zaczyna sie troszke leniwie ale z czasem slicznie sie rozwija i mknie do przodu
Uberhuman Floating kolejny godny uwagi ambient. Mamy tutaj głownie wyeksponowane tlo, ktore przypomina w dzwiekach jakies zrodelko na dzikiej lagunie.
Free Of Fear to chyba wokal Tiff. Mam juz jej dosc wszedzie sie załapie :/ Numer jak na razie dostaje miano najgorszego z calego albumu.
Hidden Affinity Popis gitarkowej melodii w wykonaniu Marka. Dosc dobre ale szału nie ma.
Earth Rising Outro albumu i godna rzecz na zakonczenie tego dobrego albumu. Piekne dzwieki
Jsli ktos lubi ladne i delikatne numery downtempo, ktore maja swoj klimat i urok to polecam ten albumik. Mysle ze jeszcze komus sie spodoba. Bardzo doceniam Torrance'a za te ambienty i chille