Do dyspozycji mamy remixy samych polskich producentów. Jest nawet jeden Gdynanin. Mowa oczywiście o Marku Arborze. Jest także Gdańszczanin - Dereck Reckay. Trójmiejskie wydawnictwo pełną gębą.
Originał to typowy styl abstract vision. Dużo dzwięków w ładnej barwie. Łupiący bassline, dużo łagodniejszy od ,,Shift''. Ładne euforyczne, pozaciągane pady. Ciekawe na jakiej wtyczce kręcone ? Śliczna barwa sampla motywu głównej. Gdy breakdown wchodzi w decydującą faze mamy do czynienia z 1, 2, 3... czekaj 4 liniami melodyczymi. Dla mnie jako prawdziwego miłośnika melodyjności to jak ,,do rany przyłóż''. Piekny uplift. Słuchając go tak od środka można się przestraszyć takiego chaosu wszystkich częstotliwosci. Jednak jak się słucha kompozycji od poczatku wszystko gra.
Łoołkej, to teraz pora na remix mojego gdyńskiego sąsiada. Tutaj strasznie dynamicznie, ale perksuja bardziej wytłumiona i mnie szeleści średnimi częstotliwościami. To na pewno duży plus. Breakdown też bardziej wycieniowany w stosunku do originału. Drażni mnie rytmika bassline'u. Brzmi tak jakoś mało dostojnie.... ale
Dereck Reckay zrobił jeszcze lepszy remix. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu. Ładny build-up. Mamy piank i mamy śliczną gitare elektryczną. Coś cudownego. Chyba na następnym evencie będe to grał Johnemu z telefonu. Track najbardziej eventowy i najenergiczniejszy, a zarazem emanuje nieopisanymi emocjami. Cudowny Remix.
Czyli tak... mamy aż 3 trancowe godne remixy, które można ze sobą wymieniać jakby jakiś się znudził.
Została czarna owca remixu Conrada S.
Jej nie opisze. Nie że mi się nie podoba. Myśle, że takiemu wydawnictwu przydaje się taki remix. Jednak dla mnie jest on bez znaczenia. Mam 3 upliftowe perełki w 3 różnych sosach
Gorąco Polecam.
Dejan S. - Behind The Mountains (Original Mix) <3 <3 -> mój nowy przyjaciel.