Cholera, i znowu to zrobiłem. Odwlekałem sprawdzenie wydawnictwa sugerując się opiniami innych oraz poprzednimi dokonaniami producenta ("Sunbreeze/Seabreeze" było przyjemne, ale to za mało jak na moją ulubioną odmianę EDM). Utwór ma w sobie lekko podobne motywy co Cape Town - Metaphorique i Adam Nickey - Shift, więc to pewnie te tracki obiły się o uszy użytkownikowi
Rapture, ale nie może tu być mowy o plagiacie.
Cóż mogę powiedzieć... takich upliftów szukam. Wyraźnych w przekazie, "urzekających i pięknych" tak jak napisał
bAchoR. Breakdown nie do końca "po mojej myśli", ale potem wszystko zostaje nadrobione. Te "zejścia" w padach podczas motywu głównego (nie wiem jak inaczej to określić, przydałaby się wiedza od strony technicznej, której nie posiadam), w połączeniu z tą melodią to jest to, co mój mózg odbiera najlepiej jak tylko można. Remix także w porządku, ale to już nie to. Myślałem, że "Another Angel" będzie upliftem miesiąca, jednak się pomyliłem.
Sądziłem, że porównanie tego producenta do Temple One'a to gruba przesada, jednak po sprawdzeniu także "Losing Daylight" zaczynam powoli zmieniać zdanie. Muszę jeszcze obadać pozostałe releasy, bo widzę że już ma trochę na koncie.
Co do wielokrotnego odsłuchiwania utworów, jeżeli coś mi się podoba to słucham do pierwszych oznak "znudzenia". Potem zazwyczaj załączam nutę za kilka miesięcy i znowu jest podobne zainteresowanie. Słuchać tylko 1 raz? Przecież to nawet nie wystarczy czasem żeby wyłapać motyw. Wiem po sobie, jak na przykład takie Seismicbeats - Raindrops kompletnie niczym mnie urzekło, przesłuchałem może z 3-4 razy odłożyłem na pół roku. Potem przypadkowe załączenie w playliście i co? Zmiana o 180 stopni, dosłownie ziemia się pode mną zatrzęsła ;]. Podobnie było z Lume - Lume, które to doceniłem dopiero po jakichś 2 latach. W ogóle chyba prawie żaden z moich ulubionych numerów nie spodobał mi się na maksa od razu. Nawet pamiętam ktoś wrzucił dawno temu na TA ponad 2-minutowego sampla Temple One - Aurora (szukał tytułu rzecz jasna). Przesłuchałem, stwierdziłem że nie znam i wywaliłem do kosza.
Tak więc apeluję
nie spisujmy nut na straty po jednokrotnym, pobieżnym przesłuchaniu. Nagannym jest także ocenianie po samplu, nie wiem jak z innymi gatunkami, ale w trance z wieloma utworami tak się po prostu nie powinno robić.
Są w muzyce trance melodie, które urzekają. Melodie wprowadzające słuchacza w pozytywny nastrój. Melodie, które słysząc myślisz: "Ależ trzeba być wrażliwym skurczysynem by coś takiego wymyślić". Melodie, od których świat nabiera barw.
Ładnie napisane. Szkoda, że nie mogę zacytować także dalszej części wypowiedzi ;]