Wow, wow, wow!!! Omg, that is f**cking awesome!
Bez wątpienia jeden z czołowych upliftów tego roku (w jedynym słusznym remixie Andego Bluemana) na mojej prywatnej liście, wraz z równie niesamowitym i genialnym 'Aisha' od kochanego Gaia.
Andy Blueman to geniusz, plasuję go tym samym na tej samej wyśrubowanej półce do Airwave i Ferrego Tayle'a - goście tworzą niesamowity klimat nieskazitelnej melodii trance, ze wszystkimi jej walorami tak wychwalanymi przez hardkorowych słuchaczy z wieloletnim stażem.
Wersja orchestral również daje radę w swoich ramach gatunkowych, co zostało już powyżej wspomniane.
Absolutnie polecam i nawet nie patrzę na ewentualne zawistne komentarze, że to crap! Trance never dies, tak to prawda i nic temu nie zaprzecza, anthemy dalej powstają, a ja się spuszczam jak ich słucham <irony>