Accadia - Into The Dawn

[indecentnoise]

Jeden z dwoch niezapomnianych singli (drugim byl tak samo swietny Blind Visions) pochodzacych z tego aliasu Michael'a Woods'a (M1, Warrior). Wydawnictwo z 2001 wprost z Lost Language (zreszta z wczesnym numerem 006 w katalogu).

Zdaje mi sie ze najbardziej znana wersja jest Accadia Ambient Dub, ktora stala sie juz klasykiem ambientu z pieknie narastajacymi kolejnymi elementami utworu na przestrzeni tych prawie 9 minut i 30 sekund. Ja polecam szczegolnie chill breakowy remix Ashtrax - wspaniala podroz po krainie polamanych dzwiekow a dla osob lubiacych stylowe uplifty starej daty z plynacymi melodiami 11 minutowa Accadia Club Mix. Remix mistrza Holden'a niestety mi nie przypadl do gustu.

[Kubo]

Kolejny piekny utwór. Mi w pamięci najbardziej zapadł ambient. Niezwykły klimat, delikatnie płynące dźwięki.. Po prostu jeden z najlepszych numerów w swojej klasie. Wersja Holdena tez niczego sobie, ale moglaby byc troszke bardziej melodyjna

[peterhol9]

ja z dwóch znanych przeze mnie wersji- Accacia Club i mix Holdena wybieram tę drugą. Jakoś stylistyka kapkę wolniejsza, nastawiona na bicik leży mi bardziej. Lepiej wkręca niż 'rozmarzona' wersja klabbingowa

[michal]

Ashtrax w szczytowej formie, tuż przed paroletnią przerwą, genialne progresywne brejki. Numer dość wyraźnie (jak dla mnie) dzieli się na dwie części, tę pierwszą (do piątej minuty) znam dzięki 'Progressive Chill', drugą - z kosmiczną melodią - już z wersji całościowej. Remix Holdena taki sobie (choć w jego starym dobrym stylu), Original Mix trochę takie disko, jarmarczny trens, wersji ambientowej jakoś nie polubiłem także.
Casselle i Christopher od tego świetnego remixu zamilkli (pomijając równolegle ukazujący się 'First' od Private Taste), pojawiając się jakiś czas później z Benem 'Ja-nie-seplenię' Lostem na wokalu.