Jako staaary wyjadacz muzyki André jestem lekko zawiedziony. Do albumu No Silence było świetnie, potem dół i w końcu jest Future Memories... Lepszy album niż poprzedni, ale już bez polotu jak przy genialnym albumie "Addicted To Music".
1. L.A Nights. - przypomina mi trochę stare produkcje, ale... bez podniety.
2. What About Us - Moje pierwsze wrażenia? WTF??????? Co to za wokal (wiem, że Jan Lochel, ale dziwnie jakoś brzmi... trochę mi przypomina popowy Alcatraz (nie mam pojęcia czemu) Potem się trochę rozkręciło i nawet wpada w ucho, ale j/w. Bez podniety.
3. Swept Away - nudne jak flaki z olejem...
4. A New Day - Połączenie jedynki z innym wokalem, choć może trochę lepsze.
5. My Everything - Breaki słyszę po raz pierwszy w takim wykonaniu u ATB... całkiem niezłe. Do tego piękny wokal Tiff.
6. Summervibes with 9PM - nie kręci mnie.
7. Gravity - Ładna ballada, odpowiada mi.
8. ATB pres. Josh Gallahan - Luminescene - jak Swept Away, nudne jak flaki z olejem.
9. ATB pres. Flanders - Behind - wokal świetny, reszta odpada. Świetnie ten utwór brzmi na drugiej, chilloutowej płycie.
10. Future Memories - w końcu coś na poziomie.
Podoba mi się, nawet bardzo. Przypomina mi trochę motyw z terminatora (to pianinko). Jeden z dwóch najlepszych kawałków na płycie.
11. Still Here - są takie utwory które potrafią chwycić mnie za serce i nieźle nim szarpnąć i ten do nich należy. To co wyprawia ze mną ten utwór jest trudne do opisania. Emocje wirują... od początkowego smutku i roztargnienia, przez niezrozumiałą nadzieję, poprzez niezwykła radość, która przynosi uśmiech na usta, po euforię i ekscytację. Przenoszę się w miejsca, które odwiedzam tylko w czeluści mojej pamięci, a czasem zatracam się w marzeniach... Niesamowity utwór. Prosta melodia, ale przecież najprostsze rzeczy są najlepsze... Jednak nie o melodię tu chodzi, a o wokal. Tiff zmasakrowała mój mózg, umysł mi się wyłącza i nie mogę się na niczym skupić.
12. My Saving Grace - radosna wersja jedynki i czwórki. Czemu te utwory wydają mi się takie powtarzalne?
13. Terra 260273 - całkiem niezłe, ale tylko tyle (choć może piszę to dlatego, że reszta jest taka sobie)
14. ATB pres. Jades - Communicate - ładna ballada
Płytka chilloutowa całkiem niezła. Nowa wersja Missing w wykonaniu Tiff mnie urzekła. Podobnie świetnie brzmi chilloutowa wersja Behind. Gdyby nie bylo okropnego, koszmarnego Twilight powiedziałbym, że płytkę bardzo miło się słucha.
Podsumowując album taki sobie, ale cieszę się z tego, że ATB potrafił dostarczyć mi wspaniałych emocji choć kilkoma utworami (czyt. 4, w kolejności: Still Here, Future Memories/Missing, Behind w wersji chill).