tak się jednak dzieje, że Wielkanoc jest przez komercjalizm świętem mniej niż pozostałe obleganym. Niestety nie ma w nim czego sprzedawać, bo Boże narodzenie=Mikołaj opierają się na prezentach, podobnie walentynki, święto kobiet mniej. Wi8elkanoc ma jedynie Królika, który jest zwyczajem mało obecnym w Polskich domach niż choinka i prezenty pod nią. Oczywiście to co piszę to nie reguła, bo jednak są inne rzeczy na sprzedaż- koszyczki, jajeczka itp itd, ale bumu na Wielkanoc tak wielkiego nie ma, a więc pozostaje się "cieszyć" (cudzysłów celowy)paauli_83 napisał(a):ano, racja idea Świąt, jakichkolwiek na chwile obecna to komercja...w listopadzie trabia juz o mikołajach, a od lutego o jajkach - jakoby to się teraz nie skojarzyło
To jest narzucanie, ze wypada w takie, a nie inne dni w roku Świętować...to wszystko się pozacierało...i tak jak kiedyś te Święta owszem można było odczuć, tak teraz to jest gonitwa, za lepszym ciuszkiem, pokazaniem się i sztucznie przyklejonym uśmiechem - a wszystko co jest robione jest na pokaz. Tak wiec moje zdanie brzmi: Święta to komercjalizm.
ja mogę odpowiedzieć, że : tak.Sisiek napisał(a):A może idą bo taka jest tradycja ? i jest to zgodne z religią którą wyznają ?sector napisał(a):Wszyscy ida świecić jajka bo tak wypada.
nikt z nas nie ma monopolu na prawdę Nie można uogólniać, gdyż religia nie istnieje tylko jako coś na poziomie deklaratywnym. Konstruuje naszą świadomość, a jeżeli nie konstruuje to znacznie wpływa. Zasady wiary nie tyczą się samego rytuału, ale też wartości, cnót i norm, które powinny być przestrzegane w życiu codziennym. Tylko, że kwestia jest taka w jakim stopniu ile to tych dyrektyw się dostosowują. Badania wskazują, że liczba deklarujących się Polaków jako katolicy waha się od 93% do 98 % ( w zależności od badań. Ja bazuję na "Wartościach, postawach i więziach moralnych w zmieniającym się społeczeństwie" Mariańskiego i Smyczka). Liczba jednak zagorzałych, głęboko wierzących to tylko 10%. No ale badania badaniami. Ostatnio w laickiej Francji doszło do ciekawego zjawiska. Badania bowiem wskazują na odejście od religii, a kościoły zaczęły pękać w szwach. Co jest tego przyczyną? Kryzys i "jak trwoga to do Boga"? Inne kraje podobnie, w Polsce ruch oazowy i neokatechumeni też działają aktywniej. Jednak uogólnienia poczynione na małych społecznościach mogą być błędne. Czasami jest też tak, że na kilku przypadkach tworzymy naszą opinię (a wiadomo, że pokazane w mediach morderstwo poczynione przez katolika razi 100 razy bardziej, niż dobre uczynki dziesięciu, których w mediach się nie pokaże).sector napisał(a):Sisiek napisał(a):A może idą bo taka jest tradycja ? i jest to zgodne z religią którą wyznają ?
Jasne. Wszyscy wierzą i chodzą do kościoła bo taka jest ich wiara i kurczowo sie jej trzymaja. Tak jak napisal badzio. W niedziele do kościoła a na codzien .... Wiekszosc ludzi idzie do kosciola obczaic reszte sasiadow, przyjezdnych, pokazac nowe ciuchy itp. Taka jest prawda.
ale w Polsce istnieje zaszłość rodem z 1989 roku, gdzie to przy otwarciu granic rzucono się na zasady państwa demokratycznego, a w szczególności zasadę wolności, która nie była dostępna u socjalistów. I powstał pogląd, że można wszystko (o ile nie jest prawnie zabronione, a jak nawet jest, to trudno). Tolerancja przez duże T jedna nie sprzyja aktywności a wręcz przeciwnie. Zamiast twórczo do czegoś dążyć, możemy mieć wszystko i wszystko jest nam podane, więc po co się doskonalić (tutaj mówię w szerszej perspektywie, bo w węższej niekoniecznie mój pogląd się sprawdza). Jeżeli mogę polecić to polecam książkę Alana Blooma "Umysł zamknięty", gdzie wszystko jest wyjaśnione, dlaczego powstaje "społeczeństwo mamutów".Sisiek napisał(a):Takie społeczeństwo mamutów, wszystko na nie, nic ich nie obchodzi, żadne tradycje, zwyczaje. Nawet jak nie obchodzisz świąt z powodów religijnych to zawsze można ten czas potraktować jako czas do spędzenia z rodziną, pogadania przy stole, zorganizowania czegoś wspólnego.
..może dlatego jak wspominałem wyżej.paauli_83 napisał(a):nie ma tego klimatu który panował powiedzmy te 10-15 lat temu,
...bo to jest to o czym wspominałem na początku. za religią nie idzie tylko religia, ale cnoty, których należy przestrzegać w życiu codziennym. Religia to jak teoria odwzorowana w praktyce. Dobra religia (teoria) to taka, która się przenosi na życie (praktyka). Wg mnie pomysł z aborcją jest kontrowersyjny ale dobry. Pijarzy mogli mówić o aborcji w starym łacińskim obrzędzie sprawowania mszy świętej, ale po co? Lepiej zrobić coś, żeby po oczach walnęło i żeby ludzie wzięli sobie naukę Kościoła do serca, a ten pomysł był tutaj do tego środkiem.paauli_83 napisał(a): Grób Chrystusa odwołuje się do aborcji i eutanazji' - można i tak ale uważam ze nie pasuje tu ani na chwilke, wiec kwestia wiary do Świat tez gdzieś się zatraca...
<filip> matka chce żebym poszedł do kościoła ze święconką ale... jak to się robi? Bo ostatnio byłem z 10 lat temu..
<anzelM>wchodzisz, stoisz pod drzwiami, ksiądz obleje Cię wodą i wychodzisz (jakieś 2-3 min to zajmuje, jak dobrze z godziną trafisz :d
<filip> obojętne co to za woda? I musi to byc ksiądz? BO ja moge szybciej to zrobic
Infrared napisał(a):Dzięki Bogu jestem niewierząca.
djin napisał(a):hmmmm co jak co, ale po Tobie spodziewałem się, że napiszesz coś więcej
..nie rozumiem do końca tej myśli. Bycie racjinalistą musi oddalać od wiary wg Ciebie? wg mnie na przykład nie ma sprzeczności między rozumem a wiarą (nawiązując chociazby do Fides & Ratio). Nasz rozum, ok, ma pewne mechanizmy selekcjonujace to co potoczne od tego co naukowe, to co głupie (nazywane w pewnych kręgach "bujdą") od tego co stanowi fakt. Niemniej jednak rozum nie jest absolutny, doskonaly, nie może ze swojej natury pojąć niektórych rzeczy (od wielkiego wybuchu, poprzez istote takiej wielkości fizycznej jak chociażby "siła" do genezy człowieka, jego funkcjonowania, tego jak możliwe jest, ze nasze narządy sa tak a nie inaczej skonstruowane, że dziala tak a nie inaczej mózg, ze jesteśmy zdolni do pisania np. postów). Tutaj dopełnieniem jest wiara, która nawet dla racjonalisty może dac pewne rozwiązania, choć też nie ostateczne.Infrared napisał(a): Natomiast jeżeli ktoś ma pewne podwaliny psychologiczno, historyczno, moralne i etyczne i jest przy tym realistą- zrezygnuje prędzej czy później w zamykanie w pewne schematy
a tutaj taka mała gra słowna Czy można nazywać Swięta Wielkiej nocy (implikujace same z siebie treści religijne) przez osoby niewierzące? to coś jak w przypadku tego, co napisałas na górze, a więc, że "dzięki Bogu jestem ateistą"?Infrared napisał(a): Święta nie są dla mnie przeżywaniem zmartwychwstania jezusa. Jest to dla mnie genialny czas dla rodziny i przyjaciół. Wspólne rozmowy, zabawy- bezcenne. To powinno się pielęgnować. W końcu święta są poniekąd pewnego rodzaju pretekstem- dobrze, że taki pretekst jest.
peterhol9 napisał(a):Bycie racjinalistą musi oddalać od wiary wg Ciebie?
peterhol9 napisał(a):od wielkiego wybuchu, poprzez istote takiej wielkości fizycznej jak chociażby "siła" do genezy człowieka, jego funkcjonowania, tego jak możliwe jest, ze nasze narządy sa tak a nie inaczej skonstruowane, że dziala tak a nie inaczej mózg, ze jesteśmy zdolni do pisania np. postów
peterhol9 napisał(a):Czy można nazywać Swięta Wielkiej nocy (implikujace same z siebie treści religijne) przez osoby niewierzące?
ale tego nie wiemy i w tym momencie "wiara w wiarę", jak i "wiara w naukę" są tak samo uprawomocnione (albo tak samo nieuprawomocnione). Nigdy nie wiemy jak będzie do końca...Infrared napisał(a):peterhol9 napisał(a):Bycie racjinalistą musi oddalać od wiary wg Ciebie?
Tak. Racjonalizm odsuwa prędzej czy później wszelkie dogmaty, historyjki i przypowiastki. Wierze w potęgę rozumu. Jeżeli istnieją pewne dziedziny których nie da się wyjaśnić teraz, to pewnie w przyszłości zagadka rozwiąże się sama wraz z postępem nauki.
w łasnie chodzi mi o nicość i fakt, jak "kulka skupiająca całą energie" w tej nicości sie znalazła i wybuchła. Co do organizmu to nie do końca. Nie wiemy dlaczego organizm zachowuje sie tak czy inaczej np. w postaci cudownych ozdrowień z chorób niewyleczalnych. Nie wiemy czy to Bóg czy biologia nasza pomogła. A więc mamy tutaj sytuację jak powyżej. Co do "siły" to nie wiemy do końca co to jest i jaka jest jego istota. "F" jako oznaczenie i cechy to tylko pojęcia, nazwy, oddajace tylko to co powierzchowne.Infrared napisał(a):peterhol9 napisał(a):od wielkiego wybuchu, poprzez istote takiej wielkości fizycznej jak chociażby "siła" do genezy człowieka, jego funkcjonowania, tego jak możliwe jest, ze nasze narządy sa tak a nie inaczej skonstruowane, że dziala tak a nie inaczej mózg, ze jesteśmy zdolni do pisania np. postów
Co w tym niepojętego? Wiadomo od dawna dlaczego wybuch, dlaczego ewolucja, neurony i mózg.
Bardziej zastanawiałabym się nad aspektem nicości na długo dlugo przed wybuchem. Bo w końcu nicość to też coś, co musi się brać skądś, w istocie rzeczy początek też jest czymś.
tutaj chodzilo mi bardziej o etymologię(?) a nie przeznaczenie świąt Czy wyraz "swięta" powinien być używany przez osoby niewierzące, czy raczej powinien byc zastąpiony przez "kwietniowe leniuchowanie"?Infrared napisał(a):.peterhol9 napisał(a):Czy można nazywać Swięta Wielkiej nocy (implikujace same z siebie treści religijne) przez osoby niewierzące?
Moze dla Ciebie implikują, dla mnie to wolny czas w którym mama gotuje dobre rzeczy, pije się z przyjaciółmi gorzałę rozprawiając nad istotą życia i odciąża się musk od spraw życia codziennego.
To tak jak długi zajebiście leniwy weekend. Fajnie, że jest.
właśnie dlatego wspomniałem o błędzie logicznymbAchoR napisał(a):Wg doktryny naszej wiary jesteś niewierzący i przestańcie się oszukiwać. 10 przykazań mówi jasno, że masz dzień świety święcić, innymi słowy, zapierdalać do Kościoła.Inna prawda mówi, że masz spożywać ciało i krew naszego Boga, czyli masz przystępować do Komunii św. czyli chodzić do Kościoła.
peterhol9 napisał(a):Nigdy nie wiemy jak będzie do końca...
peterhol9 napisał(a):Nie wiemy dlaczego organizm zachowuje sie tak czy inaczej np. w postaci cudownych ozdrowień z chorób niewyleczalnych. Nie wiemy czy to Bóg czy biologia nasza pomogła.
bAchoR napisał(a):10 przykazań mówi jasno, że masz dzień świety święcić, innymi słowy, zapierdalać do Kościoła
bAchoR napisał(a):Inna prawda mówi, że masz spożywać ciało i krew naszego Boga, czyli masz przystępować do Komunii św. czyli chodzić do Kościoła.
"Naród bez tradycji to żaden naród tylko zbiegowisko" Lem
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 30 gości