Album z górnej półki i dla wymagająych słuchaczy. Kto szuka prostych melodyjek niczym dzwonek z komórki lub przyśpiewek jak na A State Of Trance 2009 Armina czy John O'Callaghan - Never Fade Away z pewnością niewiele tutaj dla siebie znajdzie. Z drugiej jednak strony jestem w 100% pewien że każdy z Was będzie miał tutaj swojego faworyta, bo lekkość i płynność z jaką M.I.K.E. przemieszcza się po niemalże wszystkich gatunkach trance/progressive/tech/minimal gwarantuje mu wielką uniwersalność brzmienia.
Wracając do albumu...Całość przesycona głębokim, masywnym i esencjonalnym klimatem w czym M.I.K.E. nie ma sobie równych i zachwyca od lat. Tym razem więcej dodatków technicznych (remixy Klems'a i Ruben'a oraz Trance-Tastic), co jednak w żaden sposób dziwić nie może bo aliansy SFX, Sector 7, Return Of The Native, Dark City, The Sync właśnie temu służyły.
Czego brak... Primo - gęstych, demonicznych, skomasowanych i zagęszczonych esencją dźwięków progów z basową siłą natarcia i głębokim mrocznym vocalem (coś dla wielbicieli topicu "najpiękniejsze vocale" xxxD ). W tym gatunku do znudzenia mogę sobie nucić Markus Schulz feat. Departure - Cause You Know (M.I.K.E. Progressive Mix) czy M.I.K.E. pres. The Blackmaster - Time Never Stops (masakra ten tune...
jak zresztą wszystko co wyszło z naklejką Blackmaster. Jak gdzieś pisałem Solid Tube to jeden z moich 3 faworytów na najlepszy utwór trance.
Secundo - remixu jakiegoś klasyka, albo i lepiej - jakiejś vixy, żeby M.I.K.E. udowodnił wszystkim że z największe g.... potraf zamienić w muzyczne złoto. W tej klasie utworów wielokrotnie dał wyraz wielkiej pomysłowości (Quadron feat. Tasha - Unlovable, Niels Van Gogh - Pulverturm, Ian Van Dahl - Where Are You Now, Vengaboys - Unkle John...
)
Na co zwracam uwagę... na kolejną bardzo udaną współpracę z Klems'em, po ich pierwszej produkcji z 2007 roku: M.I.K.E. pres. Dark City - Back To Front (Klems Remix) - swoją drogą kapitalny, techniczny numer. Kiedyś był to DJ Philip i po części Bennett.
Co podkreślam...Klasę, pomysł i niesłabnącą formę w porównaniu z innymi tranceowymi emerytami. M.I.K.E., Fleming, Fitalic, cała ekipa hard houseowa z UK, pomimo upłuwu 15 lat ciągle jest na topie i produkuje towar z najwyższej półki. Spójrzmy choćby na M.I.K.E./Push:
2007 - Mooving On A Life (hity jak choćby Hide, czy piekielny progss z Bennettem A Better World)
2008 - Horizons (Up In The Air, Absolute-ly, Now or Never)
2009 - Global Age (.....oczywiście nr.1 jest Back To The Essence z breakdownem, który może nie brzmi "słonecznie-plażowo" jak by niektórzy chcieli, ale stanowi gatunkowe nawiązanie do klasyki trance z lat '97-'02
)
Który z obecnych producentów jest w stanie wydać trzy albumy co roku o tak ciekawej kompozycji i co ważne nie skażonych bieżącą mogą (np. pop vocale czy electro wynalazki, itd.) ?