Jako, że dzisiejszy wieczór spędzam w domowym zaciszu to skrobnę coś od siebie.
Tranceu zacząłem słuchać jakos w okolicach 2003 roku, moze nawet 2002... ale juz we wczesniejszych latach podobaly mi się klimaty ATB, czy tez rózne 'techno' typu DJ Alien, nie mowiac juz o Darude, czy Scooterze. Do elektroniki - mimo, ze to zupelnie inne klimaty pociągnął mnie tez Jean Michel Jarre, ktorego sluchali czasami rodzice.
W tamtych latach nie mialem jeszcze absolutnie dostępu, ani nawet wiedzy, ze cos takiego jak trance istnieje, takze staralem sie sciagac wszystko co mialo w nazwie 'remix', 'techno' i generalnie bylo umc umc
No i w koncu udalo mi się trafic na niejakiego Tiesto
Używając zdaje się jeszcze pierwszej Kazy, albo jeszcze Morpheusa trafilem powolutku, do In My Memory, ISOSów, Magikow, czy Forbidden Paradise'ow.
No i teraz wskazujac najlepszy dla mnie okres wypadaloby podac lata 2003-2004, bo byl to okres w ktorym odkrywalem najwiecej, jednak patrząc na daty wydania albumów mam juz totalny mętlik w głowie. Ze względu na okres, w ktorym zacząłem słuchac trancu, dostępnosc i wiek siłą rzeczy ominęły mnie cale lata 90 i do konca nie rozumiem chyba tej calej fascynacji, ktora u wielu osób mysle spotęgowala się przez to, ze mieli wtedy najbardziej chłonne mózgi, odkryli cos swojego innego i wydawalo im się to najlepsze - nadal wydaje - taki typowy sentymencik z lat młodosci
Wiele kawalkow, ktore jakos sobie w ostatnim okresie dosciagalem, szczegolnei z wczesnych lat (~95) mi w ucho zupelnie nie wpada, ale z drugiej strony nie slyszalem tez zapewne masy 'obowiązkowych' pozycji, chociaz wydaje mi się, ze i tak wiele nadrobilem
Cięzko mi bardzo wybrac najlepszy okres, cięzko też mi wybrać number one DJów, bo w sumie kazdy z czwórki Tiesto, PvD, Ferry i Armin spore piętno na mnie odbili. To muzyka Tijsa spowodoala, ze zacząłem się w ogole zagłębiac w temat... Magiki, Forbiddeny, Space Age, początki ISOSów - wszystko datowane na drugą połowę lat 90. Do tego Seven Ways PvD, w 2000 Out There and Back + pierwsze kompilki Armina - Boundaries Of Imagination, Basic Instinct, In Motion - ktore uweilbiam, pierwszy ASOT 2000, Intensify WOW, zresztą co tu wymieniac - sporo tego jest i genralnie wiekszosc bardzo mi odpowiada, przed 2000 będzie jeszcze Chicane, System F Ferryego, no i masa innych, ktorych nie jestem w stanie tak od razu wymienic. Tak jak mowilem - Tiesto mnie przyciągnąl, Armin pokazał niesamowitą otwartosc i usmimech za konsolerą, plus dorobek muzyczny, PvD kojarzy mi się raczej z klimatami spokojniejszymi, a Ferry to juz w ogóle 4 strona swiata. Ale koniec koncow to ta 4 to na chwile obencą tylko mała czesc tego, czego słucham. Teraz nadeszły czasy zdecydowane inne, muzyki jest wiecej, dostepnosc jest niesamowita, masę tytułów, podgatunków, siłą rzeczy da się znaleźć cos dla siebie.
W erze post-Tiestowskiej, moze nawet erze Arminowskiej bym powiedzial też odnajduję duzo swojej muzyki, tak generalnie to na kazdy rok trafia się 3-4 niezłe albumy, a czesto wpadaja w rece jeszcze fajne pozycje z lat wczesniejszych. Gust troche wyewoluował, pamietam jak w okolicach 2005-6 facynowaly mnie uplifty, teraz zdecydowanie blizej mi do klimatów Vibrasphere, AKD, czasami Astral Projection, lubię też bardziej 'komercyjnego' Schulza , jego 'Dakotę', M.I.K.E'a - Pusha, Orkideę, Solarstone, ale czasami milo słucha mi sie tez Menno, ASOTów Armina, czyli tzw. poptrancu.
Tak podsumowując - na pewno miło się wraca do utworów z lat 98-02. fajne ze względu na prostotę i swierzosc, za to po 2000 masakryczny rozwój, coraz bardziej złożone kawalki - i to i to ma swój urok, tak samo jak urok maja lata dzisiejsze, to ze mozna sobie zassac 10 różnych audycji, 15 roznych podgatunkow, mozna pójsc na koncert, a tam i posluchac muzyki, i poogladac sobie laserki, i panienki bujajace sie do tejze muzy heh.
Chyba mi troche chaotycznie to wyszlo, ale to przez któres juz piwko grilowe, mam nadzieje, ze mimo wszystko w miarę zrozumiale.