Ja dopiero dzis pierwszy raz postanowilem tego przesluchac, a skoro temat wrocil za sprawa samego zalozyciela, to wyjakam pare slow na ten temat ;-).
Jak na obecne produkcje Armin'a to kawalek mozna przelknac. Nie jest to jednak jakas rewelacja o ktorej moglbym powiedziec cos wyjaktowo pozytywnego, np. nazywajac ja jedna z najlepszych Trance'owych produkcji tego roku. No, chyba, ze z tym gatunkiem jest az tak zle, bo przestalem w tym temacie marnowac czas na sprawdzanie kolejnych wydawnictw i szczerze mowiac nie orientuje w ogole co na tej plaszczyznie slychac. Inna rzecza, ktora mnie zastanawia, jest to, dlaczego kawalek w ogole zostal wydany pod tym aliasem, skoro sama produkcja nie ma nic z wczesniejszymi poczynaniami pod ta ksywa Armin'a wspolnego (jeden kawalek, ale jednak). Z reguly chyba jest tak, ze artysta majac kilka aliasow, ma tez odpowiednio do nich przypisany jakis styl, vide wymieniowy powyzej Corsten. Wiadomo o co chodzi. Tutaj jednak jest to o tyle dziwne, ze Tuvan nie brzmi jakos specjalnie inaczej od tego co obecnie Armin wydaje - pomijajac brak dluzszego wokalu. Poza tym, z tego co wynika z powyzszych wypowiedzi, przy Tuvan wiecej grzebal Benno (ktory swoja droga tez obecnie razem z tym drugim produkcje ma z dupy), niz sam Armin, co w ogole calkowicie dyskwalifikuje Tuvan jako solowa produkcje Armin'a i jego projektu Gaia - a wiec cale te wywody na temat oldskulu nie maja sensu. W moim osobistym odczuciu, gdyby kawalek dorzucili do ostatniego albumu Armin'a to nikt by nie zauwazyl roznicy.
O remix'ach moge napisac tylko tyle, ze sa mega chlamowate. Blueman'a cenie za kilka jego wczesniejszych produkcji/remixow, ale ile mozna sluchac tej opery.