niestety, taki jest wplyw tego, ze domowe studia trafily pod strzechy. dzisiaj kazdy praktycznie, komu slon nie nadepnal na uszy, moze wydac track, ktory bedzie sprzedawanych w tych roznych cyfrowych sklepach. Nie wazne, czy to crap czy nie crap. Relacja jest mniej wiecej taka, ze jesli kiedys wychodzilo dziennie np. 100 nowych utworow (liczby totalnie hipotetyczne), tak teraz wychodzi ich 10-20 razy wiecej.
Sila rzeczy nie da sie ustrzec przed wtornoscia bo jeden kopiuje drugiego, zwlaszcza, ze wiekszosc tych 'producentow' uzywa tych samych technologii. a Poniewaz jest coraz wiecej muzyki wiec jest coraz wieksza konkurencja, coraz mniejsze zyski przypadaja na jednego producenta, wiec aby nie 'zbankrutowac' to zaczynaja wydawac nie jeden track na 2-3 miesiace tak jak kiedys, ale np. 2 tracki na miesiac. Przemnozmy to razy liczbe producentow no i ukaze nam sie ogromn odtworczosci. Kiedys jak taki Queen, tez jakby nie patrzec komercyjny (grany w radio, tv) band, wydal plyte to wystarczala ona na rok, dwa lata. Teraz jak ktos wyda plyte to moze o niej slychac ... miesiac.
Zabawne, ze zbyt latwy dostep do technologii tez umie wszystko rozpieprzyc - bo pojawia sie zalew takiego smiecia, ze nawet jesli obiektywnie wydaje sie wiecej 'dobrych' kawalkow, tak gina one w natloku badziewia.
Problem jest troche tego typu, ze kiedys, aby wydac track trzeba bylo zaangazowac wieksze srodki. Dzisiaj to czesto jest kilka euro i kazdy moze swoje wypociny wydac. Gdyby wydanie jednego utworu kosztowalo np. 100 EUR , to taki Czesio klepiacy jeden za drugim swoje uplifty - 3/4 z nich zostawilby w szufladzie, a wydal tylko to co naprawde rokuje jakies nadzieje.
Ostatnio dla mnie bardziej zenujaca jest wlasnie ta odtworczosc od tej wyszydzanej komercji pokroju hmm np. Justin Timberlake, czy chocby nawet Kesha. Prawda jest taka, ze 99 % kawalkow takiego Justina brzmi (od strony producenckiej) 10 x lepiej (wystarczy zalozyc sluchawki) od tych klepanych na jedno kopyto upliftow czy minimali. Ponadto takiego Justina to malo kto jest w stanie skopiowac bo jednak naklady na wyprodukowanie takiego komercyjnego kawalka sa zupelnie inne wiec jakby nie patrzec - taki kawalek broni sie sam przez dosc dlugi czas.
Zastanawiam sie gdzie to zmierza. Tempo eksploatacji pewnych rozwiazan (sidechaining, 'plumkanie' w tych wszystkich progressivach, minimalach) jest takie, ze wystarczy jeden dobry track, z jakas nowinka, aby od razu pojawila sie cala gama klonow, ktore skutecznie obrzydza ta nowinke w pol roku
ps. no a to video co wczesniej link jest na YT , no to wlasnie pokazuje, dlaczego uplfiting ostatecznie mnie zniechecil do siebie jakis czas temu - jesli sobie szukam kawalkow, na blogach, w sklepach, na tych wszystkich charstach, na milion sposobow i na 50 kawalkow , 40 jest totalnie odtworcza, 10 cos tam soba reprezentuje, z tego autentycznie podoba mi sie 1-2, no to juz jest przesada. Moze jest tu tez klasyczne zmeczenie materialu - 10 lat sluchania upliftu to juz byloby naprawde dlugo - o zaskoczenie niemilosiernie ciezko. Choc mam wrazenie, ze kiedys to ci producenci mimo wszystko sie przykladali, aby naprawde ladne chordy ulozyc, a teraz to jest juz niemalze ksiazkowa, bezduszna klepanina. Tak pol zartem pol serio - ale do produkowania upliftow (nie gorszych od polowy tego co sie pojawia) to autentycznie moznaby jakis generator w dzisiejszych czasach zrobic
No ale, zeby nie bylo, ze do jednej bramki strzelam - za jakies pol roku wszyscy beda mieli dosc obecnego 'minimalu' z tymi wszysktimi plumkaniami, blipami, nazwami trackow w stylu "amiga 500" i dzwiekami rodem z C64
Tak dziadowsko bedzie do czasu, az ktos bedzie w stanie zmergowac te wszystkei cyfrowe sklepy i jakos selekcjonowac te kawalki, aby okreslic to co dobre, albo chociaz ustawic filtr bardzo "nisko" i wywalic chocby tylko totalny szit.