"Halo" na spółkę z Deynhovenem było chyba najczęściej katowanym przeze mnie upliftem w tym roku. Co prawda rozum nakazuje zauważenie sporych podobieństw do innych jego numerów, a wg niektórych opinii nawet do kawałków innych producentów, ale swoich rzeczywistych odczuć nie oszukam. Nawet nie potrafię wskazać wersji, mimo że obie interpretacje bardzo podobne, to każdej z nich słucham z taką samą częstotliwością i nie widzę żadnych oznak znudzenia.
Warto też wspomnieć o niedawno wydanym "Feel For You / Daytona". Nie jest to może ten sam "dawny" Joe którego praktycznie każdy kawałek roznosił na łopatki, niemniej są to produkcje całkiem przyjemne. "Feel for you" wyróżnia się bardzo ciepłym, "aksamitnym" buil-up'em, z kolei "Daytona" posiada niezły główny motyw. Przynajmniej nie są to kolejne wierne kopie tych samych schematów. Imo nie jest źle, choć wierzę, że w 2011 roku T1 zaskoczy jeszcze czymś na miarę Aurory czy Things That Happen