Lekki, zwiewny i house'owy, wręcz plażowo-słoneczny, z funky vocalem prawie jak od Davida Guetty czy starego Davida Morales'a, 'Body Rock' przebojem wdarł się na muzyczną scenę już na początku 2011 roku.
Bardzo jestem ciekaw Waszych opinii i recenzji na temat tego kawałka. Robbie Muir - 'Body Rock' z Tidy Records pomimo że został wydany niespełna miesiąc temu będzie z pewnością plasował się w czołówce roku a swoim uniwersalnym brzmieniem już sprawił, że zainteresowali się nim wykonawcy z przeróżnych gatunków muzycznych. Obserwując tracklisty rozmawitych DJ'ów dostrzegam, że pojawia się na nich bez względu na prezentowany styl i klasę grania. Mnie osobiście jakoś nie przekonał, choć zdając sobie sprawę że promuje go Tidy czołowy label z Wysp, można być pewnym że będzie to produkt z najwyższej półki.
Więcej: http://www.tidy.com/ev/tidy.asp
Produkcja zdążyła być okrzyknięta Mixmag Tune Of The Month i Tidy's biggest release yet in 2011.
Body Rock sees new talent Robbie Muir provide what is undoubtedly one of the most creative and inspirational Hard House anthems released onto the scene in recent years!
Dużo w tym przesady, ale z uwagi na uniwersalność brzmienia warto docenić ten numer. W ubiegłym roku podobne recenzje zbierał Paul Maddox - Endangered i Karim - Love, choć były produkcją z totalnie innej bajki.