Pierwszy w moim playerze set tej edycji i od razu poprzeczka zawieszona wysoko. Koan - widziałem na last.fm, że ludzie trochę katują ich album, sam niestety nie miałem okazji przesłuchania. Ale jeżeli reszta kawałków wygląda jak to "After The Guiding Venus" to ja postaram się czym prędzej nadrobić zaległości. Kapitalna melodia, ta świeżość jest powalająca. Idealnie na początek. Bardzo dobre przejście na drugi numer i moich uszu dobiega niesamowicie intrygujące brzmienie. Głębia i swego rodzaju tajemnica tego tracka zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie. Później ten "psy"-motyw także nie psuje aury tamtej melodii i nadal trzyma klimat. Przejście na trzeci numer, jak słychać jest tym z serii "majstersztyk"
Świetnie zgrały się melodie z obu kawałków. Tę produkcję Atrium Sun słuchałem kiedyś na YT i nie zrobiła na mnie zbyt dużego wrażenia, ale tutaj, wkomponowanie w klimat seta kompletnie zmieniło mój odbiór tego numeru. Piękna głębia i spokój.
Po kolejnym bardzo płynnym przejściu wchodzimy w chyba najlepszy progowy numer ubiegłego roku. Nawet wyłapał on ode mnie cenny punkt w głosowaniu TOTY, jako jedna z niewielu produkcji tego typu w tamtym zestawieniu
Melodia z serii tych, których się nie zapomina. Track z duszą.
Co do Atrium Sun - Abyss tu już jest nieco gorzej od poprzedników, przyjemny utwór i miły do posłuchania, aczkolwiek do poprzedniej jego produkcji umieszczonej w tym secie imo daleko. Co do przejścia na Kimito to chyba "Abyss" trochę za szybko ściszone, ale poza tym elegancko
Co do samego kawałka to nigdy on jakoś szczególnie mnie nie ruszał, ten producent ma lepsze wałki na koncie
Przy następnym przejściu to z kolei Kimito chyba za szybko się ścisza. Kolejne dwa numery to znowu Atrium Sun, jak widać bardzo Ci przypadł do gustu jego styl, no i w sumie nie dziwię się bo produkcje bardzo ładne i przede wszystkim charakterystyczne.
Powoli zbliżamy się do końca i wchodzi pan Kintar. Jest to dopiero moje drugie spotkanie z twórczością tego gościa i po raz drugi jestem mega pozytywnie zaskoczony. Ten klimat jest tak "dziwny" i tajemniczy, wręcz przerażający
Utwór naprawdę pięknie dopracowany i wywołuje niezapomniane emocje, ten Kintar to musi być chyba psychol jakiś
Na koniec zostajemy uraczeni bardzo ładnym wokalnym kawałkiem w remixie Martina Rotha, w sumie to nie spodziewałem się tak dobrego remixu po nim. Nie mam porównania do oryginału bo go po prostu nie znam, ale to co słyszę tutaj brzmi naprawdę fajnie i niech będą słowa uznania dla Rotha.
Podsumowując, set jest nadzwyczaj ciekawy przez co przesłuchałem go już kilka razy i na tym z pewnością nie poprzestanę. Wspaniały początek z tymi downtempo'wymi produkcjami, jedynie w środkowej części było minimalnie gorzej, ale potem już do samego końca miód dla uszu.
Coraz bardziej zaczynam się wgłębiać w te Wasze progi, bo naprawdę wiele dobrego można w nich znaleźć, a poza tym po przesłuchanym secie w ogóle nie ma uczucia "zmęczenia" materiałem, a z trance'em to wiadomo bywa różnie.
Punkty będą na pewno